Jestem szczęśliwa mogąc wylegiwać się cały dzień z książką w ręku. Słuchając muzyki zajadać się goframi z dżemem. Zaśmiewać się przed telewizorem z ulubionych seriali. Czuć na sobie promienie słońca, które otulają mnie delikatnie. Ale gdy w mojej głowie pojawiasz się ty, wszystko się wali. Chcę cię dotknąć, usłyszeć twój głos, patrzeć na twoją wiecznie uśmiechniętą twarz. Jednocześnie nienawidzę cię za to, co zrobiłeś z moim sercem, za to, że tracę wieczory myśląc o tobie i układając sobie naszą przyszłość. Chociaż i tak wiem, że nic z tego nie będzie. Znowu spojrzysz na mnie nieświadomie, nie zdasz sobie sprawy z tego, że czekam na jakikolwiek znak. Pełna nadziei będę czekać, aż coś zrobisz, uśmiechniesz się do mnie. A ty po prostu odwrócisz wzrok, burząc przy tym cały mój świat. Ale moje głupie serce tak szybko nie odpuszcza. Szepcze mi do ucha, że mam się nie poddawać. Moje chore, masochistyczne serce. Dlaczego daje mi takie rady? Przecież to ono cierpi najbardziej.
|