I patrzył na mnie...
Patrzył tymi swoimi brązowymi oczami, w których kiedyś się zakochałam.
I znów poczułam ucisk na sercu i motylki w brzuchu..
I znów tak bardzo chciałam się do niego przytulić i usłyszeć "kocham Cię kochanie".
W końcu podszedł... jeszcze raz spojrzał na mnie i powiedział, że to co było między nami poszło gdzieć w niepamięć.
Ze łzami w oczach patrzyłam na niego..
Powiedział to tak spokojnie... co gorsza z uśmiechem na twarzy.
- więc jak to jest? mówiłeś, że tak bardzo kochasz... jak można zapomnieć tak szybko o miłosci? - zapytała ledwo powstrzymując łzy
- mówiłem Ci tylko to co chciałaś usłyszeć.
odbiegłam... nie chciałam więcej tego słuchać a już napewno nie chciałam zeby widzial jak płacze./zmadrzeej
|