Delikatnie musnął zimnymi wargami jej blady, gładki policzek. Odwrócił się i wyszedł. Nawet nie zamknął drzwi. Z jej błękitnych oczu popłynęła samotna łza, zostawiając za sobą jasny ślad na bladej skórze i żłobiąc tym samym głęboką ranę w jej sercu...
|