Zaczął się weekend. Od tej chwili są tylko kluby, dragi, puby i imprezy. 48 godzin ostrej jazdy bez trzymanki. Kompletny odjazd, zabawa na maksa. Cała noc będę wciskać kit nieznajomym, wywijając na parkiecie. Wielki anarchista wreszcie na wolności. Od dziś mówcie mi Jip Travolta. Neil Armstrong niech się schowa. To moze być najlepsza noc w moim życiu. Wydam całą kasę. Świat należy do mnie. W drogę, bracia. Mamy zielone światło. W drogę królowe dyskotek, popaprańcy, połączmy siły i jazda!!!
|