z entuzjazmem czekała na niego siedząc na barierce `ich` mostu. na jej ustach mimowolnie pojawił się uśmiech, kiedy przypomniała sobie ich pierwszy pocałunek. tak nieśmiało pieścili wtedy swoje wargi. i w tym momencie zjawił się on. nienagannie wyglądający chłopak o oczach koloru porannej trawy latem. podszedł, ale nie pocałował jej w czoło jak miał w zwyczaju. to ją zaniepokoiło. wyszeptał tylko `to koniec` i uśmiechnął się z nieskrywaną satysfakcją. poczuła, jak jej serce łamie się na pół. wstała z barierki, stanęła przed nim i spojrzała na niego bezbrzeżnie smutnymi oczami. przyłożyła mu w twarz, a jej usta uformowały się w teatralny uśmiech. odwróciła się i odeszła. po policzkach spływały jej łzy, a ona brnęła do przodu, nie odwracając się za siebie.
|