siedziała w pokoju, na podłodze, z kubkiem gorącej czekolady w ręku, a łzy same cisnęły się jej do oczu. znowu zostawił ją ideał mężczyzny, który miał być na zawsze. zawiódł ją. w głowie miała nieskończenie wiele myśli. nie rozumiała, dlaczego. nagle usłyszała ciche pukanie do drzwi jej pokoju. krzyknęła: - spierdalać! - jednak drzwi się otworzyły. w nich stał on z kwiatami i nieśmiałym uśmiechem na ustach. usiadł obok niej. siedzieli chwilę w ciszy, po czym ona wydukała : - dlaczego? dlaczego mi to zrobiłeś? - zalała się łzami. spojrzał w jej oczy. - nie chciałem, uwierz mi. ja wiem, że te tandetne kwiatki nic nie zmienią, ale zrozumiałem, że to był błąd. nie umiem bez ciebie żyć. te 4 godziny ciągnęły się niemiłosiernie długo. zrozumiałem, że cię kocham. - spojrzał na kwiaty - dla ciebie - wyszeptał. otarła łzy z oczu i uśmiechnęła się. on dalej ciągnął. - kocham cię i bardzo pragnę, by wróciły dawne chwile. tylko mi wybacz. - uśmiechnęła się i przytuliła go. tej nocy już nie zasnęła
|