stałes przede mną znów w mojej obronie. bo kolejny raz Twoja dziewczynka nabroiła . przedrzeźniałam Cię ile wlezie . śmiałeś się z tego. z roześmianą miną brałeś mnie na ręce i wrzucałeś do basenu. przytulałeś gdy bylam pod wplywem nadmiernej frustracji , a calowałeś i trzymałeś przy sobie gdy szłam dorąbać jednej z dziewuch. szkoda, że tych pocałunków , uśmiechów i przygód nie braleś na poważnie. ale prawda jest taka, że masz tę jedną wspaniałą cechę, zmieniasz się. choć nie na lepsze , ale i tak Cię kocham. nie zrozum źle, jak przyjaciela.
|