Nawlekała gwiazdy na sznurek,
tak jak kiedyś nawlekała jarzębinę.
Noc mimo że listopadowa to taka
ciepła była i jasna. Niebo upstrzone świetlikami
gwiazd i tak lekko było oddychać.
Po głowie chodziły jej wszystkie te sprawy,
którymi koniecznie powinna się zająć, ale ona wolała
poprzeciągać się jak kot i spisać historie
krążące jej po głowie. To znacznie ciekawsze od pracy,
ale wiedziała, że kiedyś będzie musiała się za nią zabrać.
Nie w ten dzień jednak, nie w ten dzień..
W ten dzień była damą z kubeczkiem gorącej
czekolady i kocim uśmiechem..
|