wchodząc na salę mimowolnie czuła jego spojrzenie na sobie, co ani trochę nie dodawało jej pewności siebie. w końcu postanowiła poprosić go do tańca. ruszyła zamaszystym krokiem w jego stronę, a kiedy wzięła go za rękę nie protestował. falowali w rytm wolnej piosenki, a ona zbierała się w sobie, aby wyrzucić z siebie, to co chciała mu powiedzieć. w końcu wypaliła: -dłużej już nie potrafię udawać. -czego? -zapytał zdziwiony. -tego, że nie zauważam Cię na korytarzu. że w weekendy wcale za Tobą nie tęsknię. że Cię nie kocham. -powiedziała. bez zastanowienia odpowiedział jej. -ale to się nie może udać. piosenka za chwilę się skończy, a ja będę musiał wrócić do tej ślicznej blondynki gadającej z dj`em. bo to właśnie na niej mi zależy. jej serce w jednej chwili przepełnił żal i złość do samej siebie. jak mogła być tak głupia i naiwna. przecież on nigdy by jej nie pokochał. spojrzała na niego bezbrzeżnie smutnymi oczami, ale on wydawał się tego nie dostrzec. odwrócił się na pięcie i odszedł.
|