Leżę na podłodze pustego mieszkania i gapię sie w biały sufit. Mam włączoną muzykę, która zawsze sprawiała mi jakąś tam przyjemność w chwilach... No właśnie, myślę w jakich? To nie smutek, nie radość, nie żal za czymś, to, też nie najzwyklejszy dołek. Coś dziwnego po raz kolejny, coś czego nigdy w sobie nie potrafiłam zdefiniować.
|