idę, wyciągając dłonie, łapię krople deszczu. wchodzę do pomieszczenia, gdzie wiem, że Twoje spojrzenia będą nieuniknione, a ja nie będę się w stanie oprzeć, aby je odwzajemnić. skrywam twarz w dłoniach, szepcząc do siebie, że dam radę. proszę Boga, aby mnie nie opuszczał, obiecując sobie, że będę dzielna i nie ulegnę Ci po raz kolejny, aby później przez całą noc obsesyjnie tego żałować.
|