Zapach zielonych traw i kwitnących bzów jak echo tamtych lat szumi mi w głowie. Aż chce się wcisnąć tę całą cudowność do małego flakonika i nadać nazwę "parfum de la chance". Mogłabym spryskiwać swe ciało każdego dnia, orzeźwiającym zapachem przeszłości - z czasu kiedy wszystko było jeszcze bajeczką na miarę misia uszatka.
|