Naraz uprzytamniasz sobie, że pod tą zwykłą powłoką ukrywa się ktoś inny. Ktoś na swój sposób słodki, kto krwawi, kiedy go skaleczyć. To coś wkrada się w Ciebie chyłkiem. Nie zauważasz tego, nie pragniesz zbytnio, nie witasz z radością, kiedy już to odkryjesz. Ale to jest. I wydaje się, że można zrobić z tym tylko jedno. To proces powolny, a jednak galopujący.
|