Łzy okazały się być najlepszym tego dnia specyfikiem do totalnego demakijażu. Zmyły wszytsko po za tym okropnym bólem, który rozsadzał jej serce. Zamknięta w pociągowym przedziale chiała poczuć cokowiek innego, co fizycznego. Uderzyła pięścią w siedzenie później otwartą dłonią w szybe. Z każdą kolejną sekundą jej myśli zdawały być się cieższe o tone. Czuła, że się dusi nawet przy otwartym oknie. Nawet papieros okazał się słabą pomocą. Odruchowo rękawami bluzy wycierała mokre policzki a w umyśle krzyczał jej głos, że zmierza nie w tą strone. Minęło pare godziń od początku tego letargu w jakim sie znajdowała, ciagle słysząc jego głos i bicie jej najwiekszego marzenia - jego serca. Spoglądała w przestrzeń na pozór bo ciągle przed oczami miała jego obraz. Wysiadła z pociągu nie wierząc że jest 750 km od swojego powietrza. Zasypiając miała nadzieje, że znów go dotknie. Kocha spać ale męczy ją to, że tak ciezko jej zasnąc a każdy sen to zbyt krótkie spotkanie z nim.
|