Nacisnęłam klamke od drzwi, która poddała się ciężarowi nacisku w chwile potem. Zatrzasnęłam za sobą drzwi, nie chcąc budzić mamy nie powiedziałam nic wychodząc z domu. Włożyłam słuchawki i odpaliłam jedną z wielu mi znanych piosenek o miłości. Uśmiechnęłam sie do siebie i zbiegłam po schodach w trybie pół szybkim. Po kilku sekunadch wiatr rozwiał mi włosy nie chcąc narażać sie na zimno zapiełam kurtke wtulając się w nią jednocześnie. Przechodzący straszy pan uśmiechnął się do mnie i powiedział dzień dobry ściagając przy tym teatralnie kapelusz z głowy odparłam uśmiech i pozdrowienie. Idąc dalej każdy krok sprawiał mi jakąś niewytlumaczalną logiką szczęściem. No tak. ale przecież nie wpieprza się uczuć miedzy logike. Odpalając papierosa zaczełam rozpamiętywać przeszłość, skupiłam się na tych pozytywnych aspektach bo przecież żyje się raz i w naszj pamięci powinny diametralnie przewyższać wspomniania dobre a nie te złe. Pomyślałam o kilku osobach, sytuacjach i nie mogłam powstrzymać
|