Albo taki pająk. Idzie po kafelkach przy kominku i, niczego się nie spodziewając, nagle budzi się na podeszwie twojego kapcia, który przywiozła ci babcia z Żuław. Idziesz przez pół mieszkania do uchylnego okna, po drodze zastanawiając się: "Dobić, czy nie?". Postanawiasz darować mu życie i wyrzucasz go na dwór.
|