Błysnęło. Stała przede mną postać o głębokich szmaragdowych oczach, kształtnych ustach, nieskazitelnej cerze, pięknie zbudowanych i silnych ramionach. Moim oczom ukazało się jeszcze coś. Czarne, rozpostarte skrzydła wystające z dolnej części pleców. Dopiero teraz zobaczyłam go w innym świetle; ostre jak brzytew pazury, kły zgryzające wargi i dziki wyraz twarzy. Chciałam uciekać, krzyczeć. Ale stwierdziłam że nie można uciec od przeznaczenia - Czekałem na Ciebie, tak cholernie długo czekałem. Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa ostrożnie podeszłam do niego i przytuliłam się do jego nagiego torsu, a on objął mnie w pasie i przyłożył policzek do czubka mojej głowy - Nazywają mnie Lornar.
|