 |
|
jak tylko pomyślę sobie, jak banalne błędy popełniłam, jak prosto mogłam mieć Ciebie, a to spieprzyłam, to łzy napływają do oczu - tak, jestem pojebana. zjebałam szanse na największe szczęście jakie mogło mnie spotkać.
|
|
 |
|
wybacz, że śmiałam pomyśleć, że mógłbyś należeć do mnie.
|
|
 |
|
życie po pijaku się nie liczy! - Mogę się najebać i coś odjebać; D.
|
|
 |
|
Kurwa, życzę Ci, żebyś kiedyś czuł się tak jak ja, kiedy Cię widzę. Żeby żal wpierdalał Twoje serce, a sumienie mówiło "widzisz kurwa, pojebańcu? ona cie kochała, ale ty nie potrafiłeś powiedzieć do niej nawet 'cześć'."
|
|
 |
|
I tak cholernie zazdrosna jestem, gdy jakaś inna przebywa z tobą, choć wcale nie jesteś mój.
|
|
 |
|
jest takie imie które noszą setki osób, ale mi kojarzyć się bedzie zawsze tylko z jedną. [d]
|
|
 |
|
nie jest przystojny jak kolesie z reklam, nie ma metr siedemdziesiąt, zachowuje się wulgarnie, ale ma w sobie coś wyjątkowego - coś co rozkochało mnie w nim na zabój. [s]
|
|
 |
|
wierzę, że jeszcze gdzieś się spotkamy. do tego czasu warto oddychać.
|
|
 |
|
Zaczęło lać. Niebo zaczęło niesamowicie zanosić się deszczem. Właśnie, wtedy ściągnął swoją bluzę. Niezdarnie ją, jej założył, nie słuchając sprzeciwów z jej strony. wziął ją na ręce, tak jak przenosi się pannę młodą przez próg. Zaniósł ją pod zadaszenie, jednego z budynków. - Ty, tylko sobie mała nie schlebiaj. po prostu Twoich trampek, było mi szkoda. - Powiedział, udając powagę. Oboje wybuchli śmiechem. on delikatnie się nachylił. ona cała podekscytowana zamknęła oczy i zaczęła się przygotowywać do pocałunku. - to należy do mnie. - Powiedział z uśmiechem, ściągając z niej bluzę. - a to do mnie. - Powiedziała, całując go namiętnie. / [?]
|
|
 |
|
nie da się o Tobie zapomnieć czując Twoją rękę na moim ciele, Twój boski zapach unoszący się w powietrzu i widząc Cię na okrągło... [lmlm]
|
|
|
|