 |
|
Tam, gdzie kończy się to, co zaczęło się tu
Tam, gdzie nie zatrzyma nic, gdzie warto jest iść
Wprost poza horyzontu linię spełnić wszystkie sny
|
|
 |
|
Wsiadam, jadę gdzieś, znowu wieje wiatr
Może za tą linią horyzontu znajdę całkiem inny świat
|
|
 |
|
Idę w stronę przeznaczenia, gdzie noc łączy się z dniem
Może to jest ten dzień, który odmieni wszystko
Wstanę i odejdę stąd z zeszytem i walizką
|
|
 |
|
Może Bóg gdyby zszedł do nas na tą gównianą ziemię to sam by w siebie zwątpił./esperer
|
|
 |
|
owinęłaś mnie wokól siebie. Tak trudno mi oddychać bez ciebie.
|
|
 |
|
Wiesz co ? Ja po prostu żyję, żyję pełnią życia i jak Ci się to nie podoba tzn. że ty nie potrafisz żyć... Zamiast siedzieć to weź chłopie poczytaj książkę a jak Ci się nudzi to babci zrób zakupy. To wszystko z mojej strony, żegnam pana !
|
|
 |
|
Jesteś taką idiotką, że nawet w wymowie robisz błędy ortograficzne./esperer
|
|
 |
|
Może taka jest właśnie moja misja na ziemi. Pokazywanie wszystkim, że można żyć z połamanym sercem,którego kawałki wbijają się w płuca, a przy tym jeszcze udawać szczęście./esperer
|
|
 |
|
Pamiętaj, że gdy raz postanowisz odejść, ja już nie będę grzać Twojej części łóżka modląc się o Twój powrót. /esperer
|
|
 |
|
Nie chcę żebyś mnie lubił. Lubić można kota sąsiadki, albo nową bluzkę. Ty masz oszaleć na moim punkcie, wyć z bólu za każdym razem gdy zniknę z Twoich oczu, a będę znikać często. Masz czuć się obco bez mojej dłoni. Dokładnie tak jak ja gdy mnie zostawiłeś, a potem chciałeś wrócić. /esperer
|
|
 |
|
Może kiedyś z Ciebie wyrosnę. Może któregoś dnia obudzę się i stwierdzę, że nie chcę już marnować czasu na osobę taką jak Ty. Będę mijać cię z nią na ulicy i nie zacznę krztusić się łzami. A może Ty coś zrozumiesz? Którejś nocy dojdziesz do tego, że jednak jestem dla Ciebie ważna? Wiesz co byłoby najgorsze? Przyzwyczajenie się do tego bólu wzajemnej nieobecności tak bardzo, że już nawet nie będziemy do siebie dążyć. /esperer
|
|
 |
|
Przeżyliśmy walentynki. Okres gdzie udajemy obojętność wobec tego dnia, kłamiemy, że wcale nie uderza nas samotność, bo przecież moja druga połówka już się chłodzi. Publicznie rzygamy miłością, a dopiero w nocy dochodzi do nas jacy jesteśmy bezradni wobec bólu tych chwil. /esperer
|
|
|
|