|
i wiesz co chuj mnie to obchodzi co z nią teraz robisz, tylko zastanawiam się co mi kurwa powiesz tym razem kiedy za 15minut staniesz w progu mojego mieszkania. | imagine.me.and.you
|
|
|
wszystko dopięte na ostatni guzik.wychodzę na imprezę.nie myślę już o Tobie.wyleczyłam się.-powtarzam sobie malując paznokcie na miętowy kolor,który tak uwielbiam.nie wymawiam już nawet twojego imienia.jeszcze tylko rzęsy.nucąc swój ulubiony kawałek chwytam za maskarę.nagle z półki wypada mi nasze wspólne zdjęcie,na które patrzę się bez opamiętania.gdy tylko dostrzegłam twoje morskie oczy i to jaka byłam wtedy szczęśliwa zrozumiałam że się nigdy z Ciebie nie wyleczę. | imagine.me.and.you
|
|
|
-coś w tym chyba jest.kiedy to idziesz ulicą z najlepszymi ludźmi na świecie,którzy nigdy cię nie opuścili,z puszką piwa w ręku i widzisz go po drugiej stronie rzucasz wszystko dla tego skurwysyna. pomyśl troche. -wiem.. rzucam wszystko i biegnę do miłości mojego życia
|
|
|
zdenerwowana i roztrzęsiona stałam na starych,betonowych schodach za szkołą,paląc już drugiego papierosa.-Ty palisz? podszedł do mnie i zapytał. -nie.krzyknęłam.palę tylko wtedy gdy jest mi źle albo gdy się nieźle wkurwię i muszę odreagować. -aa..odburknął. -a ty mnie kochasz?zapytałam ze łzami w oczach. -no oczywiście.powiedział. -wiesz a mi się wydaje że jednak nie.myśle ze ja jestem dla ciebie takim papierosem,niby nie palisz a sięgasz gdy ci źle.Ty mnie nie kochasz a jesteś ze mną kiedy Twoje zapchlone ego nie pozwala ci spać z myślą że rzuciła cię starsza dziewczyna.wkurwia cię to straszne i idziesz do mnie.tak jak papieros.rozumiesz!? wykrzyczałam sięgając po kolejną fajkę. | imagine.me.and.you
|
|
|
zrobiłam sobie wolne i postanowiłam nie iść dziś do szkoły i spać do południa.nagle o 8rano usłyszałam dzwonek do drzwi.wkurzona,zwlokłam się z łóżka,podchodząc do lusterka popatrzyłam i lekko odgarnełam włosy do tyłu.zeszłam do drzwi,niezdarnie przekręcając kluczem i naciskając na klamkę stanęłam jak wryta.stałam na boso w drzwiach patrząc na ciebie z niedowierzaniem w fioletowych majtkach w kropki i Twojej koszulce z Reeboka,którą tak wielbiłeś.-cześć kochanie-powiedziałeś uśmiechając się.-zimno dziś mówiłeś dalej trzymając w ręku dwa plastikowe kubki z gorącą czekoladą z automatu.niby nic,a znaczyło tak wiele.dla mnie jesteś niesamowity. |imagine.me.and.you
|
|
|
jak jeszcze raz zapytasz mnie czy jeszcze coś do Ciebie czuję i czy widzę choć cień szansy na to że moglibyśmy spróbować jeszcze raz, to chyba ci kurwa wyjebie. | imagine.me.and.you
|
|
|
usiadłam na betonowych schodach i zaczęłam płakać,nie patrząc na nic-dlaczego płaczesz?usiadł obok mnie odsłaniając moją twarz z opadających na nią, kosmyków włosów.-bo życie jest do dupy.nienawidzę go.-przestań.nie mów tak.przecież masz wszystko o czym można marzyć.powiedział obejmując mnie mocno.-nie!wrzasnęłam,ocierając końcem rękawa mojej ulubionej bluzy rozmazany tusz.nie jestem szczęśliwa i nie mam wszystkiego i nie chcę mieć.do szczęścia brakuje mi tylko osoby która będzie się ze mną śmiać i płakać,która w największą ulewę ściągnie swoją kurtkę i mnie nią otuli,która jak będzie mi smutno da mi tego pojebanego lizaka z serdecznym uśmiechem na twarzy, która po prostu pokocha mnie ponad wszystko-przytulił mnie jeszcze mocniej-choć.wstałam i patrzyłam mu w oczy. nagle z nieba zaczęło padać.On bez słów zdjął swoją kurtkę i mnie w nią otulił,uśmiechnęłam się wkładając ręce do kieszeni,wyjęłam z niej lizaka,on chwycił mnie za rękę i powiedział-przecież Cię kocham wariatko.|imagine.me.a
|
|
|
tak.i dziś miałam odwagę. miałam siłę i przekonanie że coś mi to da.mogłam wyżyć się na czym zechciałam,przemieniając mój pokój w istny burdel.po wszystkim kiedy otworzyłam drzwi a na podłodze zobaczyłam nasze wspólne fotografie w strzępach,płatki zasuszonych róż,wyprutego z waty pluszowego misia i rozdartą poduszkę z której nie mogłam sprać Twojego zapachu, zrozumiałam, że nie dało mi to kurwa nic. | imagine.me.and.you
|
|
|
-ej!mała,zaczekaj! odezwał się głos z tyłu,i w ciągu sekundy już był obok mnie.-gdzie się ta spieszysz?zapytał.-no chyba mam coś takiego jak lekcja.odpowiedziałam śmiejąc się.-lekcja może zaczekać.wyprzedził mnie na szkolnym korytarzu i stanął przede mną.wtapiając swój wzrok bez opamiętania w jego źrenice,stałam z promiennym uśmiechem na twarzy.-mam do ciebie skromną prośbę..powiedział śmiesznie spuszczając wzrok.-jaką?..no mów szybko bo muszę już iść..-ciii..lekko przytkał palce do moich ust, wziął mnie za rękę i wcisną do niej kapselek z tymbaraka.-pilnuj go. powiedział uśmiechając się i delikatnie całując mnie w policzek. na korytarzu był tłok.kiedy weszłam na schody spojrzałam na napis; ''Zaopiekuj się mną.''. niby takie małe zielone gówienko, a z rąk ukochanej osoby może przynieść tak wiele szczęścia... | imagine.me.and.you
|
|
|
nadal czuła ten słony smak łez spływających jej mimowolnie po policzku na czerwone usta.nadal czuła jak ból rozdziera jej serce od wewnątrz.stała na środku ulicy wykrzykując jego imię najgłośniej jak potrafiła,dławiąc się łzami chciała wykrzyczeć by jej nie zostawiał kolejny raz.nie miała siły.bezradna,zapłakana stoczyła się na chodnik,chowając głowę za kolana,zaczęła wbijać sobie paznokcie w usta.patrzyła jak odchodzisz... nie miała najmniejszych chęci do życia.może jedno twoje spojrzenie wstecz zmieniłoby tak wiele...egoisto. | imagine.me.and.you
|
|
|
'' Nie pytaj mnie... jak mogłam zgubić się wśród ulic , które znam...nie pytaj mnie..."
|
|
|
|