 |
|
To było niedorzeczne, a jednak wierzyłem całym sobą, że się uda. // pannikt
|
|
 |
|
tutaj, na dnie, jest całkiem przytulnie. serio. też jest rap w słuchawkach, komputer, łóżko, mama, tata, mój pokój. na dnie też chodzi się do szkoły. tej samej co normalnie. nie wierzysz? słuchaj dalej. też są ci sami nauczyciele, no może trochę bardziej wredni. myślisz, że kłamię? tak, ja też uważałam, że wredniejszym już się być nie da. są ci sami przyjaciele, ulica, domy, bezpańskie psy. czas też sobie biegnie własnym tempem, czasami tylko się przewraca i wyrywasz się z otępienia, ale to na chwilę. bo wiesz, on ma to do siebie, że bardzo szybko się podnosi. też bym tak chciała, ty też, prawda? więc tak - dno jest całkiem zwyczajne. jedyne co mi się tu nie podoba to te kolory, jakieś takie szare, wyblaknięte, przykurzone. aż chciałoby się je wyprać. ale wróć. najpierw muszę ogarnąć pokój, bo tutaj, na dnie, strasznie szybko robi się bałagan. a wtedy to nie jest już dno, tylko zabałaganione dno. dzisiaj osiągnęło apogeum. / acquiesce
|
|
 |
|
nie mam siły już nawet płakać, kolejny raz zawiodłam się na kimś, na kim cholernie mi zależało . / 59sekund
|
|
 |
To boli - kiedyś blisko, teraz sobie obcy ludzie./Eldo
|
|
 |
ogarnij moje życie ,prosze.
|
|
 |
jak spotkasz ich pozdrów i spytaj jak żyją, bo łączyło nas więcej niż przyjaźń i piwo. /bonson♥
|
|
 |
czasami myślę, że jestem psychiczna, ale po wejściu do mojej klasy stwierdzam, że nie jestem sama.
|
|
 |
Otóż raptem nie ma kolorów na świecie. Nie ma. Brak. Kolory przez noc zostały ukradzione. Lub cokolwiek. Może wyprane. Może wyprali ten krajobraz, pejzaż za oknem w pralce automatycznej w nie bardzo tym, co trzeba, proszku.
|
|
 |
Nienawidzisz siebie. Patrzysz w lustro z obrzydzeniem, już nie dlatego, ze twoja fizyczność prezentuje się tak a nie inaczej. Widzisz swoje oczy. A w nich swoją duszę. Widzisz ją. Jest obrzydliwa. Ty jesteś obrzydliwy. Jesteś egoistą, przyznaj. Masz głęboko w dupie innych ludzi. Mógłbyś zabijać i torturować, gdyby to było twoim jedynym ratunkiem. Wyrzekłbyś się wszystkiego. Wyparłbyś się każdego. Zaprzeczyłbyś wszystkim oskarżeniom, mało tego, zrzuciłbyś winę na kogoś innego. Widzisz to? Jasne, że widzisz, te wizje towarzyszą ci nie od dziś. Wiem to, bo wszyscy jesteśmy tacy sami – odrażające bestie bez krzty dobroci.
|
|
|
|