 |
Znajdź mi kogoś na zastępstwo. Kogoś kto będzie mrużył oczy przed słońcem tak jak Ty. Kogoś kto będzie miał równie urocze dołeczki podczas uśmiechu jak Twoje. Znajdź kogoś kto będzie w stanie uśmiechać się podczas pocałunku w taki sam sposób jak Twój. Znajdź. Zyczę Ci powodzenia, bo uwierz że to jest nie wykonalne. Znajdź. A obiecuję, że zapomnę...
|
|
 |
masz w sobie coś co sprawia, że Ci nigdy nie odmawiam!
|
|
 |
Dziękuję Bogu, za wszystkie błędy, które przybliżyły mnie do Ciebie...
|
|
 |
Dotykała rzeczy, które ty dotykałeś. Chodziła w miejsca, w które ty chodziłeś. I próbowała nie kochać, tak jak ty nie kochałeś. /nutellaa
|
|
 |
To nie ja łudzę się nadzieją, że jeszcze kiedyś nam się uda. To tylko moje głupie, naiwne serce próbuję mi to wbić do głowy. Tylko że ja już mi nie wierzę. Już nie ...
|
|
 |
Siedziałam z moją najlepszą kumpelą na ławce w mieście. Było około 23, kiedy podszedł do nas żul...
- Witam Panie, czy mogę się dosiąść? - Żuli nigdy się nie bałyśmy, wręcz ich uwielbiałyśmy. Gadałyśmy z nimi o naszych prywatnych problemach, jak z najlepszymi przyjaciółmi. - Tak, proszę, niech Pan siada.-
Dosiadł się do nas, rozmawialismy. W pewnym momecie zza rogu wyłoniła się mała grupka ludzi. Zobaczyłam Ciebie i w moim brzuchu pojawił się gąszcz upierdliwych motyli. Odłączyłeś się od znajomych i kierowałeś się w naszą stronę. - Kto to jest? - zapytałeś się, gdy zobaczyłeś obok mnie starszego, wstawionego Pana.
- To jest Pan Żul. - odpowiedziałam, z ironicznym uśmieszkiem. - Tak więc drogi Panie Żulu - powiedziałeś, kucając obok niego - Ta co tam siedzi, to moja dziewczyna. Jak się jej coś stanie, to ja Pana znajdę. - Moje serce zaczęło coraz głośniej kołatać, a krew w żyłach płynęła jakby szybciej. Wtedy, właśnie tego dnia, pojawiła się we mnie iskierka nadziei, że może kiedyś...
|
|
 |
Wiesz kochanie... nienawidzę Cię.
|
|
 |
Było około godziny 17, środek października. Jak co sobotę wszyscy umawialiśmy się w parku. Ty, Ja, kilka dziewczyn, kilku chłopaków. Siedzieliśmy zawsze do późnego wieczora, każdy marzł, ale trzymał się jak mógł. Kilka bluzek, kurtki, kozaki, coś mocniejszego do wypicia. Siedziałam sama na schodkach, słuchając naszej ulubionej kapeli, i trzęsłam się z zimna jak liść. Jako jedyny przyszedłeś, i usiadłeś obok. Wyciągnąłeś mi słuchawki z uszu. - Zimno Ci? -Ta..t..tak... - odpowiedziałam, próbując uspokoić moją szczękę. Zdjąłeś swoją czapkę, naciągając mi na głowę. Rozpiąłeś kurtkę, i otuliłeś mnie jedną połową. Złapałeś moje ręce, i oplotłeś wokół swojej talii. - Przytul się - powiedziałeś, chowając twarz w moich włosach, i wkładając jedną słuchawkę do swojego, a drugą do mojego ucha.
|
|
 |
lubię Cię nawet bardziej niż żelki i czekoladę :*
|
|
 |
Dzisiaj ze szkoły wracałam sama. Moja przyjaciółka się rozchorowała, nie miałam nawet z kim iść zajarać. Dostałam też sms'a od Ciebie, że nie dasz rady przyjechać, a byliśmy umówieni. Było mi strasznie przykro, poczułam się taka samotna. Włożyłam słuchawki w uszy, i poszłam na perony, posiedzieć. Rozmyślałam i marzłam. Tylko mój fioletowy szalik, cały przesiąknięty twoimi perfumami, przypominał wspólne chwile, dodawał otuchy. Nie minęło 15 minut, a zobaczyłam, że ktoś obok mnie siada. Odwróciłam się, by sprawdzić kto to i... dosłownie mnie wryło. Byłeś to ty, trzęsący się z zimna i palący swoje ulubione Malboro. - Co ty tu robisz? - powiedziałam wyciągając słuchawki z uszu. - Byliśmy umówieni... Mała, czy ty myślisz, ze ja bym Cię wystawił? Siedzę tu i mam 39 stopni gorączki. Kochana, nigdy Cię nie zostawię. - Wtedy mnie przytulił, i delikatnie pocałował w usta, a ja poczułam, że nigdy, przenigdy nie zostanę sama.
|
|
|
|