 |
Jeszcze dwa tygodnie temu płacząc razem z Tobą, błagałam Cię żebyś walczyła. Piłam z Tobą kawę, paliłam Ci w piecu, sprzątałam, pomagałam wstać, a dzisiaj Ciebie już nie ma, umarłaś. Tylko wiesz co? Co ja teraz mam ze sobą zrobić? Zawsze miałam dzień tak zaplanowany, aby siedzieć jak najdłużej przy Tobie. A co teraz? Cała rodzina za Tobą płakałam, przyjechały nawet dziewczyny by ostatni raz Cię pożegnać. Miałaś tyle planów : wymiana pieca, zrobienie łazienki itd. Przecież miałyśmy razem jechać nad morze, bo nigdy nie byłaś. Jesteś teraz z dziadkiem, ale nawet nie wiesz jaki ból mi tym sprawiłaś, bo w ostatnich tygodniach przebywałam z Tobą najdłużej z Nas wszystkich./ASs
|
|
 |
"wiem, że jesteś uparta, upierdliwa, musisz postawić na swoim. Czasem jesteś wredna, potrafisz mi wygarnąć wszystko gdy cały dzień milczę. Ale jesteś też cholernie wrażliwa i mimo Twojej przeszłości i tego wszystkiego - kocham Cię, tak po prostu, nie wiem czemu" Uśmiech na mojej mordce pojawił się od razu, ale jednocześnie cholerny strach. Wiesz, że nie powiem Ci tego tak szybko, wiesz o wszystkim. Przeszedłeś próbe kiedy przez śmierć babci byłam najgorsza i zasługujesz na mnie wtedy, gdy jestem najlepsza. On nawalił, Ty nie. Czas pokaże co z tego wyjdzie, ale chce spróbować, tak samo jak Ty tego chcesz. Uwielbiam Twoje oczy i sposób w jaki do mnie mówisz, Twój uśmiech i jak oglądasz u mnie "familiadę". Uwielbiam robić Ci kawe i słuchać jak marudzisz. Nie kocham Cię jeszcze, ale pokocham, jestem tego pewna./ASs
|
|
 |
Cholernie boję się jutrzejszego dnia. Podwójna dawka leków uspokajających, nie nadchodzący w ogóle sen, brak apetytu, trzęsące się ręce i kolejne łzy spływające w dół twarzy. Jutro zobaczę Cię po raz ostatni, po raz ostatni spojrzę na Twoją spokojną twarz. Nie wiem jak to będzie, każdy z Nas się boi. Ale przyszłaś do mnie w nocy i się pożegnałaś. Obudziłam się z płaczem, ale byłaś z dziadkiem, byłaś szczęśliwa. Kurwa, potrzebuje Go, Jego głosu. Ale co mam mu napisać, skoro znowu milczy? Bez sensu to wszystko. I jedno jedyne marzenie, żeby to okazało się jedną, wielką, pierdoloną pomyłką. Że staniesz w drzwiach i z uśmiechem na ustach opierdolisz mnie za kolejną spaloną fajkę, namawiając do rzucenia. Tęsknie, tęsknie w chuj. Wróć Babciu ;CC/ASs
|
|
 |
Odezwałeś się. Pisaliśmy o śmierci babci i Twojego chrzestnego, pytałeś co u mnie i że masz nadzieje, że o Tobie nie zapomniałam. A na moje pytanie w co Ty grasz, odpowiedziałeś krótkie "przecież daliśmy sobie czas na przemyślenie swojego zachowania i wysnucie wniosków.". Czas kurwa? Jaki znowu czas. Ja wyłam w poduszkę nocami, a Ty szalałeś na imprezach i paląc kolejną z rzędu lufkę. A kiedy ja zaczęłam sobie wszystko układać pomału, Ty bezczelnie się kurwa odezwałeś i zrobiłeś zamęt w mojej głowie. I po chuj? Nie mogłeś milczeć? Przecież wiesz doskonale, że Cię kocham, że jest mi ciężko. Robić zamieszanie to Ty kurwa potrafisz idealnie. A ja znowu nie wiem co o tym myśleć./ASs
|
|
 |
Jeszcze kurwa wczoraj piłam u Ciebie kawę, razem komentowałyśmy różne rzeczy, razem się śmiałyśmy. Jeszcze miesiąc temu Ci obiecałam, że zabiorę Cię nad morze choćby nie wiadomo co. A dzisiaj? Dzisiaj Ciebie kurwa po prostu nie ma, zabrał mi Ciebie. Odebrał mi kolejną osobę, po prostu. Nie chcę Twojego domu, nie chcę nic. Po prostu wróć. Wiem, walczyłaś, bo godzinę trwała reanimacja. Nawet się nie pożegnałaś, pojechałaś i miałaś wrócić. Dlaczego kurwa tak strasznie pozwolił mi się do Ciebie zbliżyć po tylu latach, po co? Śmierć dziadka Nas zbliżyła, a Twoja zabrała wszystko. Nienawidzę Cię Boże, kurwa nienawidzę. /ASs
|
|
 |
Najgorsza wiadomość w moim życiu "babcia zmarła, koło 15 jej serce przestało bić, po godzinie reanimacji." żal, płacz, złość na Boga. Wszystko razem się miesza. Cholerna, pierdolona niesprawiedliwość. Dziadek Cię w końcu zabrał do siebie, teraz pewnie patrzysz na Nas z góry widząc nasz ból. Nawet się nie pożegnałaś, miałaś w końcu tylko jechać na badania. Mam tylko nadzieję, że tam Ci jest lepiej. Żegnaj./ASs
|
|
 |
Każdego dnia uczę się żyć tak, jakby Ciebie nigdy nie było. Toczę walkę z myślami, z uderzeniami serca, z oddechem. Buduję wokół nich mur niepamięci. Czasami łapię się na tym, że bezwiednie, w chwilach zamyśleń piszę na kartce: "Ciebie nie było", "Ciebie nie było", "Ciebie nie było"... Patrzę potem na kartki zasypane drobnym piaskiem tych trzech słów. A gdy przychodzi wieczór...z ciemności i pustki mego domu materializuje się zapach Twoich włosów, dłoń gładząca mój policzek - delikatnie i czule, zarys bioder i ud, które szkicowałem każdym dotykiem ust, Twój uśmiech (ten smutniejszy), szyja wygięta w łuk w chwili, gdy niebo spadało nam na głowy. I cały dzień trafia szlag! I mimo że jutro pierwszą minutę dnia zacznę od uczenia się Twego "nie-bycia", żyję po to, by nadchodziły kolejne wieczory.
|
|
 |
|
W końcu się poddajesz. Nie walczysz, nie krzyczysz, nie płaczesz. Patrzysz obojętnym wzrokiem na to, co Cię otacza i już nie potrafisz zrozumieć, o co było to zamieszanie. nie interesuje Cię już, czy ktoś odejdzie, albo czy może zranić. zgadzasz się na wszystko. Umarłaś.Sam przyznaj.
|
|
 |
Wzywanie karetki, "śmierć w oczach", kroplówki, badania, godziny czekania i w końcu wymarzone odespanie 16 godzin w poczekalni. Nikomu nie życzę, nigdy więcej, nigdy. Dziadek czuwa tam o góry, wczoraj pierwszy raz naprawdę poczułam Jego obecność/ASs
|
|
 |
W ciągu tego tygodnia tak wiele się zmieniło. Przekonałam się kto naprawdę jest przyjacielem i nie będzie mnie poniżał tylko po to by poczuć się lepszym. Te kilka nocy spędzonych na gadaniu i wpierdalaniu wszystkiego co popadnie, te kilka nocy pełnych śmiechu, czasem złości. Nie zrobisz nic, żeby mnie skrzywdzić i jestem tego cholernie pewna, nie tak jak w innym przypadku. Los znowu się odwrócił, zesłał mi Jego. I mimo tego jak cholernie drażni mnie Twoje "oj tam, oj tam", to się nie boję już tego powiedzieć. Potrafię odłożyć słuchawkę w chwili wkurwienia po to byś po 10 minutach zadzwonił ze słowami "i co się złościsz? przepraszam". Boje się tylko momentu kiedy będę musiała Ci powiedzieć całą resztę, ale to dla Ciebie i tak jest nieistotne. 100% szczęście i świadomość, że ktoś zawsze będzie obok, chyba w końcu zaczynam rozumieć co to znaczy. A wystarczyło tylko podnieść dupę i zacząć żyć, a szczęście samo do mnie przyszło. Może i mi w końcu zacznie się układać/ASs
|
|
 |
Pociągnęłaś za sznurki, powiedziałaś "a", ale alfabet ma jeszcze 31 innych liter. Nie dam już sobą pomiatać, te czasy "miłej, wchodzącej w dupę, nie patrzącej na nic Asi" się skończyły kurwa. Wiem już jak walczyć o swoje i swoje dobre imię jakkolwiek to banalnie brzmi. /ASs
|
|
|
|