Zastanawiający jest fakt, że spotkaliśmy się pierwszy raz w dniu jej śmierci. Nawet mnie nie dotknąłeś poza wymianą ręki na przywitanie. Ale jednak gdy dowiedziałam się o jej śmierci zadzwoniłam do Ciebie. Płakałam, mówiłam, Ty słuchałeś. Po 15 minutach powiedziałeś, że musisz kończyć, a jakiś czas później mnie przytulałeś, ocierając kapiące łzy, mimo, że prawie wcale mnie nie znałeś. Wkurwiona byłam na cały świat, chciałam żebyś poszedł. To właśnie wtedy mówiłam Ci o wszystkim, o przeszłości, a Ty przytuliłeś mnie jeszcze bardziej. To wtedy zrozumiałam, że chcesz być mimo wszystko. To właśnie wtedy zrozumiałam, że jestem w stanie Cię pokochać. Pojawiłeś się tak nagle i nie odszedłeś. Na Niego bym nie mogła liczyć, na Ciebie mogę./ASs
|