 |
Nie pytaj nas o miłość, mamy to przećwiczone
Bo to pokolenie ją zgubiło na melanżu razem z telefonem
|
|
 |
Miłość do życia, jest jak toksyczny związek, Zdradzacie się wzajemnie, wierząc, że będzie dobrze I chociaż mówisz, że jest kurwą, to nie oddasz jej za nic, Ranicie się wzajemnie, ale tak, żeby
nie zabić.
|
|
 |
Powiedziała mi na ucho dziś ona
Jesteś mistrz, weź miś moje uda na ramiona
Jesteś kimś, jesteś ponad
Zresztą, chodź to nagramy, sam się przekonasz
Jakbyś wypędzał demona z mojego ciała
To naprawdę działa, kocham ten hałas
Jebać złoty pałac, chrzanić się S klasy
Bierz mnie i pieprz mnie po wszech czasy
Bierz mnie i jedz mnie po kres życia
Blanta chcesz, nie, to może coś do picia
Poleje miód dziś na twoje serce
Stanie się cud i już chce więcej
Potem nawiniesz w piosence o tym
I niech zwariują te wszystkie zawisne cioty
Weźmiesz mnie w obroty, niech to będzie życia proza.
|
|
 |
Umarły plany, wszystko to co było piękne, umarła miłość w jednej chwili niepojęte. Zniknęło szczęście a może nigdy go nie było? Być może mnie i Ciebie nigdy nic nie łączyło?
|
|
 |
Masz czas w nocy, wsiądź w samochód,
włącz światła, zapnij pasy, włącz dobry rap, podkręć bass na maksa,
pomyśl chwilę jak często tak się dzieje,
że konkretnym chwilom w życiu dajesz tytuły piosenek,
|
|
 |
Ej, ten upał tak jak klej zlepi nas tutaj
Śmiej się - posłucham, jak ja się śmieję posłuchaj
Puszczam play, wpadam do ucha, wybucham w sercu
Wszystko na miejscu jest co zaczęło się w czerwcu
|
|
 |
Czysty chillout umila nam czysta tequila
Zapach grilla, tylko Ty i ja, i ta chwila mija
To nasza chwila, czyli czyjaś, nie niczyja
To nasza miłość i przyjaźń, ogłaszam i popijam
|
|
 |
świat gdzie czas alternatywnie upływa,
gdzie mimo tłumów chodzisz po pustych ulicach,
oddajesz imię, i do środka chowasz skarby,
sprzedajesz słowa, oddając coś ze swej prawdy,
najlepsze dni, które trwają lata całe,
|
|
 |
Sram na rady tych co do przesady
Wtrącają na siłę się w czyjeś sprawy.
Sam się uczę, dbam o samopoczucie.
Jak na coś sram, no to wykluczę.
Nie staram się uciec,
Lecz chciałbym iść dalej.
Lubię kawę, fakt - dużo palę.
|
|
 |
"Kto ci zawsze wkłada łapę w gacie z tak wielką ochotą?
Podpowiem, nie dziewczyna, tylko jakiś obcy facet
Który mara cię po jajach mówiąc, że ma taką pracę
Raczej, wolałbym żebrać o jałmużnę na głównym
Niż brać marne pieniądze za rolę mundurowej kurwy.. "
|
|
 |
nic mi się nie chce, nic nie muszę, nie ukrywam, że mam słowiańską duszę.
|
|
 |
I went to Poland
Dzisiaj to moja noc
|
|
|
|