 |
|
położyła się na dywanie . wzięła głęboki oddech i powoli próbowała wstać - niestety na nic . upadła z powrotem na ziemię. nie widziała dokładnie co się wokół niej dzieje. cały pokój w Jej oczach wyglądał jak stara melina. na biurku puszki po piwach, a obok łóżka butelka czystej . lewa ręka aż po same palce zalana była krwią. krzyczała, najgłośniej jak umiała prosiła Boga ' dlaczego ? ' . ale nikt Jej nie odpowiadał . wyciągnęła z szuflady strzykawkę z rozrobionym już składnikiem. silnym pociągnięciem wbiła ją sobie w żyłę coraz słabiej szepcząc ' już idę do Ciebie kochanie, już idę ' . / yezoo
|
|
 |
|
nauczył mnie wiele. to dzięki niemu załapałam kolejne triki na desce . dzięki niemu podszkoliłam pewne chwyty na gitarze. to Jego ręce pokazały mi jak bić. to On nauczył mnie gotować, choć nigdy mnie to nie pociągało. to dzięki Jego zdolnościom sportowym dziś wyjeżdżam na turnieje siatkówki. był wszechstronnie uzdolniony. umiał wszystko - nie potrafił kochać. / yezoo
|
|
 |
|
chciałabym bezszelestnie wymknąć się z Twoich ramion. tak delikatnie byś nie poczuł, jak odchodzę. na pożegnanie nie kiwnąć Ci ręką - bo Ciebie też nie było na to stać. odszedłeś, tak zwyczajnie, nawet bez chamskiego ' nara ' . teraz korzystam z Twoich lekcji, lub uczę się na czyichś błędach - nie wiem, które stwierdzenie wolisz. / yezoo
|
|
 |
|
właśnie tego się bałam. bałam się , że znów miniemy się bez słowa , że nie stać Nas będzie na zwykłe ' cześć ' . przecież obiecałeś, że będziesz mnie kochał na wieki, już tak na zawsze. gdzie jest ta miłość ? wciągnąłeś ją nosem ? wypiłeś pomieszaną z jakimś drinem ? czy wpakowałeś jakiejś lasce w dupę ? / yezoo
|
|
 |
|
nie sztuką jest płakać i ukazywać tym samym cierpienie, sztuką jest cierpieć nie ukazując płaczu. / yezoo
|
|
 |
|
szłam przed siebie w słuchawkach mając Pezeta . lekko bujałam się na boki w jednej ręce trzymając Tigera, a na ramieniu mając torbę na trening. patrzyłam w chodnik, gdy nagle za sobą ujrzałam czyiś cień. uśmiechnęłam się ochoczo . tak dobrze znałam tę sylwetkę, ten sposób bycia i zapach. odwróciłam się i bez żadnego słowa połączyłam nasze usta w jedność. nie bałam się - znów miałam Go przy sobie. / yezoo
|
|
 |
|
spojrzałam w Jego przeszklone oczy - pierwszy raz widziałam w nich łzy. już nie krzyczał - szeptał tylko powtarzając, że mnie kocha. jego ręce drżały - ale wcale nie chciały mnie uderzyć. bał się - że mnie straci, że przez własne błędy przed oczami przejdzie mu pół życia. tak bardzo się mylił, jak mogłam odrzucić oczy, które krzyczały do mnie miłością , serce, które dawało mi tyle ciepła, i ręce , które były więcej niż wszystkim, bo odnajdywałam w nich siebie ? / yezoo
|
|
 |
|
o sobie to bym mogła powiedzieć , że w żaden związek już nie wejdę, nigdy w życiu. to ci mogę obiecać. a jeśli kiedyś spotkasz mnie z kimś , gdzieś razem , to możesz podejść i mi wyjebać, za to co ci teraz przysięgam. / yezoo
|
|
 |
|
mimo wszystko - nie zapomniałam. nie wróciłam też do tego stanu, jaki był gdy jeszcze ze sobą nie rozmawialiśmy. nigdzie nie odeszłam. nie przekreśliłam też tego, co było między nami. wzięłam tylko haust świeżego powietrza, mocno zacisnęłam pięści i jedyne na co było mnie stać, to wypowiedzenie słów - ' nigdy więcej takich skurwysynów ' . / yezoo
|
|
 |
|
tak, wiem . przeszliśmy ze sobą naprawdę wiele, trudności, które komplikowały nam życie - pokonaliśmy. wszystko, co stało nam na przeszkodzie potrafiliśmy zniszczyć. i niespełna kilka wspólnych chwil to wszystko się zburzyło, o błahostkę, tak naprawdę o nic. dlaczego ? / yezoo
|
|
 |
|
niechętnie spoglądam w lewą stronę, gdzie do dziś wisi nasze zdjęcie. wierz mi, ale jakoś nigdy nie miałam siły by je zdjąć. co chwilę przecieram oczy chusteczką , aby schować pod nią słone łzy. pozagryzane wargi , na których gdzieniegdzie pojawiła się krew - to też oznaka braku Ciebie. i ta bezsilność , cholerna tęsknota i żal - żal do siebie, że zwykle taka silna osoba jak Ja , wtedy nie potrafiła Cię zatrzymać. / yezoo
|
|
|
|