 |
|
Tak, to ten dzień, kiedy ostatni raz się spotkaliśmy. To był Twój pogrzeb.. Odszedłeś. Odszedłeś od nas, od ludzi, którzy Cię kochali. Miałeś zaledwie niespełna trzynaście lat. Byłeś chory, ale to nie powodowało, że czujesz niechęć do życia.. Wręcz przeciwnie. W Twoich oczkach było widać wiele radości. Każdy Twój delikatny uścisk dłoni powodował, że człowiek czuł uczucie, które przekazywałeś tą iskierką. Twoja rodzina bardzo przeżywała Twoje odejście. Twoje siostra uciekła z kościoła, nie była w stanie słuchać tego, jak ksiądz o Tobie mówi.. Byłeś jej cząstką, jej życiem. Ona przy Tobie potrafiła się uśmiechać, a dziś? Zapewne leży teraz w waszym dawnym pokoju i zalewa się łzami. Wspomina tłum ludzi, który wypełnił najmniejszą 'dziurę' a Sanktuarium i jest myślami wciąż przy Tobie. Lecz ja wiem, że Ty też jesteś przy Niej, przy nas wszystkich. I wierzę, że teraz patrzysz na nas z góry, bawiąc się z Aniołkami, a na Twojej buźce maluje się ciepły uśmiech. Na zawsze pozostaniesz w sercu..
|
|
 |
|
już dawno powinniśmy ze sobą skończyć. męczyliśmy się tylko w tej znajomości. każde z nas się w tym dusiło. nie było między nami żadnej swobody. wieczne kontrole, sprawdzanie drugiej osoby. kłótnie i kolejne kryzysy, gdy tylko wdarło się, jakieś małe kłamstwo bądź chęć uwolnienia się od tego. brak poczucia świadomości, że jesteśmy wolni. uzależnienie od siebie, trwanie w toksycznym związku... naprawdę nie widziałeś, jak bardzo nas to niszczy? przecież to prowadziło nas do wyniszczenia nie fizycznego, lecz psychicznego. popadanie w coraz to większy dołek, nowe urojenia, toksyczne myśli, które powodowały, że następowały długotrwałe przesłuchania. czy to, aby na pewno było dla nas dobre, czy my chcieliśmy stworzyć związek, który był więzieniem?
|
|
 |
|
coś się między nami zmieniło. wiele rzeczy nas poróżniło przez ostatnie lata. nie ma już tego co kiedyś było. ta nowość wzajemnego poznawania siebie stała się monotonnością. każde z nas miało wypisany schemat tego co ma robić. wkradła się pomiędzy nami rutyna. chcieliśmy coś z tym zrobić, lecz do końca nie potrafiliśmy. zabrakło nam siły i szczerej chęci oraz odwagi, która pomogłaby ruszyć to wszystko do przodu. zaczął się czas oszukiwania innych, a następnie siebie, że u nas jest porządku wszystko. ale żadne z nas nie wiedziało, jak takie wmawianie sobie wszystkiego nas niszczy. nie dostrzegliśmy zmian, które pomiędzy nami zaszły. a później już było za późno na jakąkolwiek zmianę. nasze drogi na zawsze się rozeszły na różne strony świata, które nigdy więcej się nie złączą...
|
|
 |
|
Będą zakręty. Cały szereg zakrętów w które władujemy się ze zdecydowanie za dużą prędkością. Masa zakrętów podczas których wypada się z równowagi, wylatuje gdzieś w bok i trudno, cholernie trudno będzie nam się utrzymać. Z tym, że każde kolejne słowo czy gest, nawet to dogryzanie sobie czy najgłupsze odruchy do jakich jesteśmy zdolni, wszystko to jest potwierdzeniem, iż jesteśmy na właściwych miejscach i warto.
|
|
 |
|
wiesz, boję się. boję się tego co za chwilę się wydarzy. boję się jutrzejszego dnia, przyszłego tygodnia, nadchodzących miesięcy i obecnego roku. nie wiem co kryje się za kolejnymi kartkami z kalendarza, która codziennie z rana zrywam ze ściany. boję się, że pewnego dnia wyjdę z domu i dostanę telefon ze złą wiadomością. boję się, że gdzieś pójdę i już nigdy nie wrócę. boję się, że ponownie zaczną się problemy, kłopoty, ślepe zauroczenia i fałszywe przyjaźnie. boję się, że życie postanowi znów spłatać mi figla. boję się samej siebie, bo nie wiem do czego będę zdolna. boję się, że przyjdzie ktoś kogo nigdy nie będę chciała zostawić. boję się kolejnych odrzuceń, rozczarowań i łez. i chociaż wiem, że nie uchronię się od bólu, to jednak chciałabym chociaż w połowie go zminimalizować i przestać się bać... ale tak się nie da. pomimo szczerych chęci i zamiarów nie wyrzucę z siebie strachu o przyszłość.
|
|
 |
|
Czasami warto spróbować czegoś innego. Skręcić w przeciwnym kierunku. Wypić kawę bez mleka. Zasnąć bez ulubionej poduszki. Nie obejrzeć jednego odcinka serialu. Powiedzieć 'przepraszam'. Odwiedzić przyjaciela z podstawówki. Kupić coca colę zamiast pepsi. Przepuścić kogoś w kolejce, bo bardzo mu się spieszy. Ustąpić miejsca w tramwaju. Trzeba próbować, a nuż może to odmieni Twoje życie. [ yezoo ]
|
|
 |
|
Obnażasz przed Nim swoje słabości z miłością względem Jego osoby na pierwszym miejscu. Bez wahania, bo masz instynktowną pewność, iż Cię nie zrani.
|
|
 |
|
Cenię szczerość, ale nie spotkałam się dotychczas z używaniem jej, by przedstawić się w tak gównianym świetle. Oczekiwania "mów, co by to nie było to razem rozkminimy rozwiązanie, damy radę", rzeczywistość "dawaj, jestem ciekawy co Cię tak zdołowało". "Nie muszę wiedzieć, ale zapewnij mnie, że jest ktoś to Ci pomaga" a nie pieprzone "a Jemu powiedziałaś?!". "Mogłaś nie mówić o tym dole, bo teraz w chuj ciekawy jestem". Koleś, za kogo Ty się masz w moim życiu? Bo gdzieś tam obiło mi się o uszy nędzne "przyjaciel" i choć tego nigdy nie potwierdziłam, ani się do tego nie ustosunkowałam, wierzyłam, że z czasem to zaakceptuję. Dzisiaj rzygam taką przyjaźnią, "brat".
|
|
 |
|
od naszej ostatniej rozmowy wiele się pozmieniało. zmieniłam całkowicie swoje życie. zmieniłam samą siebie. nie jestem już taka, jak kiedyś mnie zapamiętałeś. nie mam już tak niebieskich tęczówek, które wyglądały, jakby były wyblaknięte od łez. nie chodzę już z podpuchniętymi oczami, które kiedyś były widoczne na co dzień. teraz zakrywam wszystko za makijażem. nie przejmuję się co powiedzą ludzie, gdy zobaczą mój wyrazisty kolor włosów, teraz się cieszę z tego, że byłam w stanie zaryzykować i pójść na całość. nie przejmuję się tym, jaką mam figurę, bo wiem, że do każdej rzeczy trzeba mieć pewien dystans i ja się jego właśnie uczę. staram się trzymać z daleka od tych złych cech i zaczynam dostrzegać to coś, czego nigdy wcześniej nie widziałam. staram się uśmiechać, gdy tylko podnoszę się z łóżka. powstrzymuję łzy, które czasami jeszcze chcą spłynąć po moich policzkach w tęsknocie za tobą. dostrzegam też coś czego wcześniej nie widziałam...
|
|
 |
|
Bo gdybym słuchała ludzi, gdybym wierzyła ich dobrym intencjom i radom, teraz pewnie dawno spałabym zagrzebana w kołdrze. Gdybym faktycznie zastosowała się do tego idealnego obrazu postępowania, ustalonego sposobu na życie, obudziłabym się dopiero nad ranem, zjadła śniadanie, obejrzała film czy cokolwiek. Nie byłoby picia, zarywania nocy i demoralizacji pod innymi postaciami. I zapewne, gdzieś z tym obrazem, uznałabym życie za proste. Bo stosujesz się do zasad i oczekujesz szczęścia, ale ni chuja, jeśli chodzi o rzeczywistość. Kopnie Cię w dupę, podłoży setki kłód pod nogi, ale masz gdzieś ten rap w głośnikach i masz ludzi na których możesz liczyć zawsze.
|
|
 |
|
Czy brakuje mi tego co było rok temu? Tak i to bardzo bo tam została cząstka mnie która tak bardzo pragnie cofnąć czas.
|
|
|
|