Tak się właśnie zastanawiam nad swoim związkiem. Przez myśl przechodzą mi różne myśli, nawet te najgorsze. Ale co byście zrobiły gdyby Wasz mężczyzna na każdym kroku Was kontrolował, i zachowywał się jak jebany 10-cio latek? Ciągle miał pretensje o to, że wyszłaś gdziekolwiek bez niego, później by po Was krzyczał i dogryzał, a na koniec jakby widział Wasze łzy zacząłby przepraszać i obiecywać że nie będzie zachowywał się jak totalny kretyn. Ja tak mam za każdym razem. Częściej przez niego płaczę niż się uśmiecham, to nie jest normalne. Ja już tracę po malutku cierpliwość i siłę, by o niego walczyć. Może Wy, Kochani Moblowicze dacie mi jakąś radę?
|