 |
Muszę udawać,że wszystko jest w jak najlepszym porządku gdy wciąż popełnia te same błędy. Uśmiecham się pomimo łez które wzbierają w moich oczach. Pilnuję się by uśmiech był na tyle szeroki,że on nie zauważy pojedynczej łzy,która przez nieuwagę wypłynie i lekko zrosi mój policzek.Udaję,że moje serce,które jeszcze tak niedawno przypominało miękką zużytą gąbkę jest dziś dużo twardsze. Sama przed sobą gram. Bo przecież kolejny raz nie mogę upaść na samo dno. Dwa razy nie da trafić się do piekła. Wydostałam się z niego tylko dzięki ogromnej wierze w litościwego Boga. To on poobijaną,posiniaczoną,zranioną wziął w swoje objęcia i pomógł mi trafić do nieba. Nie mogę przecież zmarnować szansy,którą mi dał. Szansy na lepsze życie. Muszę starać się nie przejmować tym,że moje wrażliwe serce on rani raz po raz. Przecież nawet sam Bóg jest tego zdania,że czasami trzeba umieć być obojętnym by nie zgubić gdzieś swojej duszy. Pomiędzy tyloma szlochami i skurczami serca/hoyden
|
|
 |
Tragizm tej sytuacji polegał na tym,że nie umiałam nie oglądać się za siebie.Ta miłość rozkładała się na środku mojej drogi.Nieważne dokąd się udawałam i gdzie zmierzałam.Torowała mi przejście. Blokowała mnie.Była kiedyś wyznacznikiem mojego szczęścia,ale stała się później najskuteczniejszą przeszkodą do jego osiągnięcia.Gdy starałam się pozbierać,z uśmiechem przyjąć czyjąś propozycję na wyjście na kawę szeptała mi,że jestem żałosna próbując zamaskować swoją tęsknotę za nim.Kazała mi odrzucać te wszystkie próby stworzenia jako takiego ładu.Co to było za przestępstwo usiąść z kimś w miłym miejscu i porozmawiać o przyziemnych rzeczach,codziennych sprawach.Obdarzyć kogoś chociaż namiastką uczucia,ale ze świadomością,że wyczerpałam już limit wielkiej,intensywnej i burzliwej miłości.Opuściła mnie gdy tylko on znalazł błahy powód zakończenia naszego związku,a później dawała mi jakieś rady.Najgorsze było to,że ja jej słuchałam.Bo przez długie,długie miesiące była dla mnie wszystkim/hoyden
|
|
 |
powoli czuje, jak ta przyjaźń się kruszy. jak z dnia na dzień coraz bardziej się odłamuje. obawiam się, że za jakiś czas zamiast wspólnych chwil, zostaną nam tylko wspomnienia. boli mnie fakt, że przechodzisz przez coś pięknego zwanego zauroczeniem a ja nic o tym nie wiem i nie mogę cieszyć się tym razem z Tobą. kiedyś wiedziałam wszystko, dziś omija mnie to szerokim łukiem. nie czuje się z tym najlepiej. cholernie mocno trzymam kciuki za Ciebie, bo człowiek z tak kochanym serduchem jak Ty stuprocentowo zasługuje na szczęście. I chciałabym być dla Ciebie wsparciem w tych chwilach. być przy Tobie, kiedy z twarzy nie będzie znikał Ci uśmiech. chciałabym cieszyć się Twoim szczęściem. czy zbyt wiele oczekuje? czy o zbyt wiele proszę? / ibelieveinlovex3
|
|
 |
"jak jeden i drugi to para, to trzeci się nie wpierdala." i powtarzam sobie te słowa za każdym razem gdy się odzywasz. mimo to, to wszystko jest silniejsze ode mnie. / ibelieveinlovex3
|
|
 |
najtrudniej jest się odzwyczaić od czegoś, co do tej pory dawało Ci ogromną siłę, by walczyć z każdym nadchodzącym dniem. / ibelieveinlovex3
|
|
 |
Najgorzej jest udawać przed samą sobą. Obiecujesz, że od jutra wszystko się zmieni, mija tydzień, a Ty nadal stoisz w tym samym miejscu, a Twoje rany nie zabliźniły się ani trochę. Wmawiasz sobie, że jest lepiej, że tym razem odpuścisz. Unosisz głowę do góry i połykasz łzy, bo masz dość bycia słabą, chociaż wewnętrznie cała się trzęsiesz i nie ma już w Tobie nic co walczy. Próbujesz sprzedać wszystkim bajkę o byciu szczęśliwym, a w rzeczywistości modlisz się, aby ktoś Cię odciął od tego bólu jak od respiratora. / esperer
|
|
 |
„masz wpierdol” – usłyszałam od przyjaciółki. „ja? Niby za co?” – odpowiedziałam. „za to kurwa, że nie napisałaś od razu że jesteś w domu i za to że spędziłaś z nim prawie godzinę. Wiesz jak się martwiłam?”. „przecież wiesz, że wracałam z nim i nic by mi się nie stało.” – powiedziałam. „po chuj Ci to było ? wrażeń Ci brakuje?” – spytała. „nie brakuje, ale miło było.” – odpowiedziałam z uśmiechem. „przestań, wiesz jaki on jest?”. „no wiem, ale to nic nie znaczyło.” „no i chuuj, i tak masz wpierdol i on też że nie odprowadził Cię od razu do domu tylko zabrał do siebie.” – powiedziała. A ja podziękowałam Bogu, że kogoś takiego postawił mi na drodze. /ibelieveinlovex3
|
|
 |
„co to za idiota Cię ostatnio prześladował?” –zapytał brat gdy po kilku dni nieobecności wróciłam do domu. „aj Raduś, szkoda gadać” – odpowiedziałam zmartwiona, po czym spytałam „a skąd wiesz?”. „mamuśka mi opowiedziała i chciałem jechać mu najebać, nie będzie nękał mi jedynej siostry. ale z tego co słyszałem już nigdzie się nie kręci i ciężko będzie go dorwać.” – powiedział. Po chwili dodał: „jak go zobaczysz gdzieś, daj znać, chwila i będę. Nie pozwolę, żeby jakiś kretyn zrobił Ci krzywdę.” Po tych słowach wtuliłam się w niego mówiąc ciche „dziękuję” i uświadamiając sobie po raz kolejny, że mimo wszystko mam kochanego brata, który wskoczył by za mną w ogień. / ibelieveinlovex3
|
|
 |
Co z tego,że pamiętam tembr jego głosu. Co z tego,że widzę jego płynne ruchy podczas tańca i te bardzo ciężkie podczas gry w piłkę ręczną. Że nie zapomniałam jak z każdym dniem coraz bardziej zakochiwałam się w jego osobie. Że pomimo pozbycia się pamiątek po nim nadal wyraźnie pamiętam symbole świadczące o naszej miłości. Nie da się wymazać przeszłości.Istotne by ona nam nigdy nie przeszkadzała i nie zawadzała. By pozwoliła na pójście na przód. Nie oglądam się za siebie. Dostałam jednak od życia cenną lekcję życia. Chociaż często wydaje nam się,że świat kończy się wraz utratą miłości to tak naprawdę on nawet o centymetr nie posuwa się ku końcowi. I zawsze znajdzie się ktoś nam przeznaczony. Ktoś kto nie tylko pokrzepi nasze złamane serce. Ktoś kto sprawi,że po jego pęknięciu nie będzie nawet śladu. I znów wróci do rangi tych pięknych,czystych i zasłużonych na szczęście serc/hoyden
|
|
 |
Zawsze Cię będę pamiętała.Byłaś taka niewinna,nigdy nikomu nie zrobiłaś nic złego. Była w Tobie taka delikatność i świeżość jak magia letniego poranka. Bezbronna i prawdziwa. Takich miłości jak Ty się nie zapomina. Pozbawiona egoizmu i gotowa do wszelakiego poświęcenia zapadłaś mi głęboko w pamięć. Umarłaś bo ten zły świat na Ciebie nie zasługiwał. Ten świat Cię niszczył. Spoczywaj w pokoju. I nie odradzaj się nigdy w moim sercu. Nie ma tu dla Ciebie miejsca. Czasami nie ma innego wyjścia i trzeba tak po prostu się wycofać/hoyden
|
|
 |
Żegnajcie towarzyszki niedoli. Już nigdy nie będziecie szpecić moich oczu. Tak,Drogie łzy nie skropicie już moich policzków. Bo ja nie będę płakać już dłużej przez niego. Nie był wart żadnej z was. Kiedy ja wypłakiwałam sobie oczy przez niego on dobrze się bawił na kolejnej integracyjnej imprezie. Poznawał coraz to nowe dziewczyny. Blondynki,brunetki,rude,szatynki. Wszystko jedno..Byle chętne do zabawy. To nie ja zabiłam naszą miłość. To on ją wykańczał każdego dnia. Doprowadzał do kompletnego załamania i całkowitej ruiny. Ja tylko skróciłam jej męki po jego odejściu. Już nic między nami nie ma.Jeden nabój,pistolet i precyzyjny strzał. Umarła szybko i najmożliwiej delikatnie.Odeszła..I tam gdzie przebywa będzie jej z pewnością lepiej. Wiem,że postąpiłam słusznie. Nie jestem jej morderczynią tylko wybawicielką.Tylko ja tak naprawdę martwiłam się o nią zarówno za życia jak i po śmierci.Tylko dla mnie ona była ważna i bardzo cenna /hoyden
|
|
 |
Myślę,że mnie kocha. Tak,kocha mnie.Na pewno mnie kocha. Gdyby tak nie było to uczucie nie byłoby niczym wypisz,wymaluj na jego twarzy. Nie patrzyłby na mnie jak na jedyną dziewczynę na ziemi. Troszczy się o mnie tak bardzo,że ja już nie muszę tego robić. Podtyka mi kapcie bym nie wychładzała organizmu, podaje mi słomkowy kapelusz,który ochroni mnie od słońca. Zawsze stoi na straży i jest w pogotowiu. Zabiłby za mnie,a ja zamordowałabym za niego. Prawdziwa miłość nie ma ograniczeń. Jest wielka i bezwarunkowa. A co najważniejsze ona nigdy nie odchodzi/hoyden
|
|
|
|