Co z tego,że pamiętam tembr jego głosu. Co z tego,że widzę jego płynne ruchy podczas tańca i te bardzo ciężkie podczas gry w piłkę ręczną. Że nie zapomniałam jak z każdym dniem coraz bardziej zakochiwałam się w jego osobie. Że pomimo pozbycia się pamiątek po nim nadal wyraźnie pamiętam symbole świadczące o naszej miłości. Nie da się wymazać przeszłości.Istotne by ona nam nigdy nie przeszkadzała i nie zawadzała. By pozwoliła na pójście na przód. Nie oglądam się za siebie. Dostałam jednak od życia cenną lekcję życia. Chociaż często wydaje nam się,że świat kończy się wraz utratą miłości to tak naprawdę on nawet o centymetr nie posuwa się ku końcowi. I zawsze znajdzie się ktoś nam przeznaczony. Ktoś kto nie tylko pokrzepi nasze złamane serce. Ktoś kto sprawi,że po jego pęknięciu nie będzie nawet śladu. I znów wróci do rangi tych pięknych,czystych i zasłużonych na szczęście serc/hoyden
|