 |
|
-Z jakiej to okazji?-spytałam biorąc w dłonie długą,czerwoną różę.-Na poprawę humoru-odpowiedział po czym delikatnie zbliżył swoje usta do moich.Wtedy poczułam ucisk żołądka i łzy napływające do mych oczu.-Zależy mu na mnie-pomyślałam chcąc wyznać mu wszystko.Ale nie mogłam,zbyt któtko sie znamy,bym mogła powiedzieć prawdę o swoim bracie.Zbyt bardzo to boli-Nie chcesz to nie mów,ale chciałabym wiedzieć-zagaił chwilę później parkując auto pod moim domem nadal widząc moją przygnębioną minę.Podniosłam wzrok i spojrzałam w Jego brązowe oczy podziwiajac jego długie rzesy.-Naprawdę ma piękne rzęsy-pomyślałam całując Jego wargi.Ymm Pozorna po woli zaczyna odczuwać czym jest szczęście i bliskość tej drugiej osoby ;* || pozorna
|
|
 |
|
w tym zabieganym świecie odnajdę kiedyś Twoje oczy, wezmę za rękę, dotknę ciepłego policzka, wyszeptując zarazem, że swoją szansę straciłeś pewnego deszczowego poranka
|
|
 |
|
jak zepsuta zabawka w kącie, jak t-shert w kosztu z brudną bielizną.. Jak nic, kiedyś może coś, mało znaczące i zużyte, w każdym razie.
|
|
 |
|
przy Tobie jest w porządku później za plecami szydzi, to brzydzi wszystko, gdy w chuja tnie osoba z która byłeś blisko; upada naprawdę nisko, robi z siebie pośmiewisko wystawiając Cię na próbę i jak skazaniec idzie na pewną zgubę, może z trudem, lecz zobaczyłam to wreszcie, że dwulicowych ludzi jest od chuja w tym mieście.
|
|
 |
|
tak naprawdę wszyscy znikają gdy potrzebuję pomocy , zapominają o tym , że ja w przeciwieństwie do nich zawsze byłam , niezależnie od sytuacji ZAWSZE mogli na mnie liczyć , nieważne czy o czwartej nad ranem czy w sobotę podczas dobrego melanżu - ZAWSZE byłam obok nich w mięć minut , trzymałam za rękę , wylewałam łzy i śmiałam się gdy była potrzeba , oklepywałam mordy i wygarniałam wszystko w twarz temu który wyrządził im krzywdę . wskoczyłabym w ogień za nimi gdyby była potrzeba , byłam w stanie strzelić sobie w łeb tylko po to aby mieć świadomość , że są szczęśliwi . w zamian nie otrzymałam nic , kompletnie nic.. gdy upadam - nie ma mi kto podać ręki i wyciągnąć na powierzchnię , odsuwają się w bok gdy tylko wołam o pomoc . dziękuję z całego serca 'przyjaciołom' którzy 'zawsze byli' . / grozisz_mi_xd
|
|
 |
|
oddaje konto, jest może ktoś zainteresowany?
|
|
 |
|
Wychodzę, idę przed siebie, nie wiem dokąd. Muszę wyjść, zwyczajnie zderzyć się z chłodnym powiewem wiatru, z zimnymi kroplami deszczu. Wystarczy kilka kroków, by koszulka i trampki były przemoczone. Idę dalej, nieważne. Znowu ludzie dziwnie się patrzą, jakby nie widzieli nigdy obojętności i bezsilności w drugim człowieku. Szybciej bije mi serce, ponownie jestem sama na nieoświetlonej ulicy. Znowu się śmieję i ocieram łzy na zmianę. W głowie kreują się scenariusze drogi powrotnej. Te nieudolne wyobrażenia spotkania kogoś na mojej drodze wywołują rozbawienie, przecież większość ludzi śpi. Woda leje się z trampek, jest mi zimno. Drogą powrotną wracam do ciemnego mieszkania. Zrzucam ciuchy na podłogę biorąc gorący prysznic. Zmywam z siebie żałosną oznakę nieradzenia sobie z rzeczywistością i okrywam ciało ręcznikiem. Czwarta nad ranem, coraz jaśniej za oknem. Czuję zmęczenie, chyba powinnam poszukać ukojenia we śnie. Jeśli mam zasnąć, to tylko po to, by się nigdy nie obudzić. Nigdy.
|
|
 |
|
Poznaliśmy się przez przypadek, zaczepiłeś od niechcenia, odpisałam Ci z grzeczności. Z pragnienia serca zobaczyłam żywe iskierki w oczach, z potrzeby ciała spróbowałam jak kochasz. A teraz wracam do 7 lutego, lekko przed północą. Z powrotem odczytuję Twoją wiadomość i bez precedensu ją wyrzucam. W zabieganym świecie, nie mam czasu na przelotne romanse . I nigdy się nie spotkamy i nie dostanę szansy aby się zakochać.
|
|
 |
|
I biegnę tak trochę na przekór własnym nadziejom
|
|
|
|