 |
Dobrze wiem, że czasem bardzo trudno mnie kochać, ale chyba łatwo zobaczyć miłość w moich oczach (...) Czasem myślę: nadszedł czas dla mnie by iść do psychiatry (...) Może już czas na mnie, nie mam zalet, mam wady (...) Nie umiem Cię pocieszyć, kiedy patrzysz w przeszłość, ale mogę wziąć dobre wino i pójść tańczyć w deszczu z Tobą (...) Mam dla Ciebie mały prezent, znów mam Cię w sercu, znów nie śpię po nocach, marzę o szczęściu. / Płomień 81
|
|
 |
Ludzie mówią, że najgorsze jest czekanie. Podyskutowałabym na ten temat, bo ja znacznie bardziej nie lubię zapominać. / bezimienni
|
|
 |
Ty nie możesz żyć bez zupy pomidorowej, a ja bez Ciebie, taka tam, różnica upodobań. / bezimienni
|
|
 |
Mam sobie przyczepić jemiołę do czoła, żebyś w końcu mnie pocałował? / bezimienni
|
|
 |
Może kiedyś zrozumiesz, ile dla Ciebie zrobiłam przez te kilka miesięcy. Mam nadzieje, że docenisz też cały mój trud, poświęcenie i czas włożony w naszą znajomość. Mógłbyś też zauważyć w końcu, jak wiele miłości ode mnie otrzymałeś, zupełnie za nic. Z pewnością kiedyś nadejdzie ten dzień, poczujesz wdzięczność i pokochasz mnie, dokładnie tak silnie, jak ja Ciebie. Ale wtedy będzie już za późno, mnie już nie będzie, niech ktoś inny walczy, trudzi się i umiera za mnie, ja mam dość. / bezimienni
|
|
 |
Jesteś moim niebem. To od Ciebie zależy, czy moje oczy znów zaszklą się od łez, powodując deszcz uczuć. / bezimienni
|
|
 |
Wyglądam przez okno, nie krzyczę 'wróć', tylko patrzę, jak stawiasz szybkie kroki. Nie żegnam Cię, mimo świadomości, że już nigdy się nie spotkamy. Patrzę jak odchodzisz i tylko łzy napływają mi do oczu, by spaść na znużone usta i zostawić na nich swój słony smak, smak bezradności i smak niekończącego się bólu. / bezimienni
|
|
 |
Opowiem Ci historię o pewnej dziewczynce, która przyszła na świat całkiem nieproszona, jedynie po to, by za kilkanaście lat mieć chęć z niego odejść. Opowiem Ci o jej marzeniach, o normalnej rodzinie, której nigdy nie miała, o prawdziwej miłości, która uciekała przed nią, jak przed diabłem i o smutku, który towarzyszył jej w każdej sekundzie tego chorego istnienia. Opowiem Ci o tym, czego się bała i w czym pokładała nadzieje. Opowiem Ci, dlaczego już jej tu nie ma. Posłuchasz? Czy może uciekniesz z obawy, że sumienie nie da Ci spokoju, bo może mogłeś jej pomóc? / bezimienni
|
|
|
|