 |
|
Kumpel w szkole zapytał mnie o Ciebie. W moich oczach mimowolnie stanęły łzy. Wybiegłam z sali, topiąc się we łzach. Nawet nie wiesz, jak się wtedy czułam. / bcz
|
|
 |
|
Doskonale pamiętam, jak się do mnie nie odzywałeś. Siedziałam zapłakana w pokoju. Przyjaciele wyciągnęli mnie na osiedle. Wyszłam, ulegając im pokusom. Sztucznie się uśmiechałam, gdy nagle poczułam wibrację telefonu w kieszeni. Wyciągnęłam telefon i ujrzałam twoje imię na wyświetlaczu. Treść sms " Hej, co u Ciebie ? ". Pomimo wkurwienia, że nie odzywałeś się do mnie przez jakiś czas, a teraz tak po prostu śmiesz o to pytać, uśmiechnęłam się do telefonu. Kumple oj razu zajarzyli co się dzieję, i nie obyło się bez durnych pytań " Napisał książe z bajki ? " Tak, tęsknie za tym. ~bijaaaczzz~
|
|
 |
|
Ostatnio, kiedy z nim pisałam do pokoju weszła mama. Szybko zminimalizowałam okienko z rozmową. Spojrzała na mnie, spytała ''czemu jesteś taka czerwona?'' po czym zerknęła na monitor. Na pasku zobaczyła migające na pomarańczowo okienko z napisem 'K. < 3 '. Nie musiałam nic już mówić. Wychodząc uśmiechnęła się i powiedziała ''to ja nie przeszkadzam''. Tak, uwielbiam to, że rozumiemy się bez słów.
|
|
 |
|
Pada deszcz. Moknę. nie wzięłam ze sobą nawet bluzy. W oddali widzę jakoś postać. Zawsze poznam ten zarys sylwetki. To Ty. Idziesz trzymając w jednej ręce parasolkę, w drugiej swoją bluzę, tą która mi się najbardziej podoba. Uśmiechasz się łobuzersko zakładając mi bluzę. Całujesz w czoło i chwytasz mocno za rękę. I powiedz jak można Cię nie kochać?
|
|
 |
|
Niektóre piosenki, gdy ich słuchamy, samotnie, po prostu bolą. Przypominają o przeszłości.
|
|
 |
|
- Jest w ogóle jakaś miara szczęścia?
- Tak, promile.
|
|
 |
|
Marzenia nie spełniają się ot tak. W tym cała ich magia. Że są wyczekane.
|
|
 |
|
Nie pytaj, wiesz przecież, że czekam..
|
|
 |
|
Powtórzę że, nadal czekam. Banalne, że muszę dawać sobie radę. Choć tego już nie chcę.
|
|
 |
|
Spierdolił mi dzień i znowu zranił serce, ale tylko on może wszystko poskładać od nowa./esperer
|
|
 |
|
Nie daję sobie z tym wszystkim rady. Dzisiaj znowu się pokłóciliśmy, znowu milczymy, znowu pojawiła się wizja utraty, a jego słowa "rób jak chcesz" zadały mi cholerny ból. Czuję się jak mała dziewczynka w środku ciemnego pokoju. Nikt mnie nie obejmuję, nikt nie próbuję mnie stamtąd wydostać,więc tylko stoję ze łzami w oczach i w duchu modlę się o to, abyśmy i tym razem dali sobie radę. Jest ciężko, skurwysyńsko ciężko, ale kocham go. Zależy mi, ale czemu widzę, że to czasami za mało? Czemu kurwa pękamy i rysujemy nawzajem swoje serca? Ile damy jeszcze radę? Kiedy przejdziemy ten pierdolony kryzys? Beznadziejnie. /esperer
|
|
 |
|
Odległość, to tylko liczba. ~bijaaaczzz~
|
|
|
|