 |
napijmy się kawy. porozmawiajmy o tym co spieprzyliśmy.
|
|
 |
Są chwile, kiedy nie wiemy jak ułożyć myśli, żeby nie bolało.
|
|
 |
Ile jeszcze trudności przed nami? Te coraz bardziej bolą, myślę że nastanie chwila w której się już nie podniosę.
|
|
 |
Rozczarowanie zwykle przychodzi niespodziewanie. Zdarza się jednak, że idzie obok dotrzymując kroku. Czujemy wtedy jego obecność, ale patrzymy przed siebie. Boimy się prawdy, unikamy jej, łudzimy się. Czekamy, pomimo świadomości porażki. Bezpowrotnej utraty czegoś istotnego.
|
|
 |
` Za dużo myślę. Za bardzo chcę. Za mocno czuję. Za gęsto śnię / Peszek
|
|
 |
Nakryj głowę kołdrą i udawaj, że jest w porządku.
|
|
 |
Od dzisiaj już nic nie będzie tak jak dawniej. Herbata nie będzie już taka słodka, czekolada przestanie dawać radość, lody stracą magiczną moc, nawet słońce przygaśnie. / rebelangel
|
|
 |
wiesz jak to jest, kiedy ukochana osoba mija Cię bez słowa? wiesz jak to jest, kiedy chcesz spojrzeć pewnej osobie w oczy, a nie możesz, bo po paru sekundach, musisz odwrócić się, kryjąc łzy? wiesz jak to jest, kiedy w rozmowie łamie Ci się głos? wiesz, jak to jest, kiedy tracisz oddech, bo patrzysz na niego, a z jego zachowania wnioskujesz, że jemu już nie zależy? wiesz jak to jest, kiedy wracając do domu, masz płacz na końcu nosa? wiesz jak to jest, kiedy kładziesz się spać z nadzieją, że może wreszcie szloch nie będzie Ci przeszkadzał w zasypianiu? wiesz jak to jest, kiedy wstajesz rano i masz świadomość tego, że kolejny dzień będzie powtórką poprzedniego? wiesz jak to jest, kiedy umierasz wiedząc, że żyjesz? nie wiesz? to proszę nie pierdol mi o tym, że czas leczy rany.
|
|
 |
3. Nie żeby chociaż chcieli się czegoś dowiedzieć. To naprawdę dziwne. Bardzo lubię swoją klasę, jest świetna, ale to wszystkie jest takie "płytkie". A może to tylko mój problem. W ogóle nie potrafię zaufać, nikomu. Ani rodzicom, ani znajomym, ani samej sobie. Nie wiem dlaczego i nie wiem kiedy to się stało. Nie potrafię sobie przypomnieć czy było tak zawsze.
|
|
 |
2.I wy nie wiecie tego o mnie. Czy naprawdę możemy mówić, że się znamy? W sumie nie narzekam, nie opowiedziałabym wam nic. Nawet tej, która teoretycznie jest najbliższa. Ufam jej, ale nie na tyle. Ufam tylko w banalnych kwestiach, obgadywania, czy takich rzeczy, że wiem, że tego nie zrobi, że nie zrobi niczego specjalnie przeciwko mnie. Tak samo ona mi. Dlatego wyśmiewamy każdego, kto nazywa naszą dwójkę przyjaciółkami. To nie to. A całej reszcie po prostu najzwyczajniej nie ufam. Nie ufam temu miastu w ogóle, więc ludzie, których znam dosłownie dwa lata (nieliczne przypadki gdzie znam dużo dłużej, ale i tu nic się nie zmienia) nic o mnie nie wiedzą.
|
|
 |
1.
Ej no, hej. Znamy się dwa lata, ale to nie znaczy, że możemy powiedzieć, że znamy się całkowicie, że wiemy jacy jesteśmy. Wiemy jak zachowujemy się w grupie, którą znamy. Nie znamy swoich historii, swojej przeszłości, nie potrafimy spojrzeć na drugiego i powiedzieć jakie miał dzieciństwo, jakie ma relacje z rodzicami i rodzeństwem, czy w ogóle ich ma. Nie wiemy o sobie nic. Znamy się tylko zupełnie powierzchownie i powierzchownie też oceniamy. Tak sobie siedziałam i zastanawiałam się dzisiaj ilu z was, z całej 29, tak naprawdę znam. Nie znam nikogo. Nie znam niczyjej historii. Znam pojedyncze wydarzenia, a to też nie wszystkich. Nie wiem dlaczego jesteście tacy, jacy jesteście. Co was ukształtowało.
|
|
|
|