 |
Dam ci wszystko czego chcesz
Tylko zostań tu
I siądź i bądź
Nie odchodź już na krok
Przy mnie bądź
Tak to ja, twój cel i sens
Początek twój i kres
Twój szach i mat
Twój cały świat
|
|
 |
'I wtedy powiem Ci jak bardzo Cię chcę. I wszystkie moje tajemnice.'
|
|
 |
wiesz,że gdyby nie te kilometry byłabym gotowa przybiec do Ciebie,aby tylko Cię przytulić i zobaczyć Twoją twarz.żeby powiedzieć coś tak poprostu.prosto w oczy.chciałabym móc z Tobą płakać,śmiać się,wygłupiać,rozmawiać tak bez przeszkód.bo chciałabym być blisko.bo ja tak bardzo..tak bardzo mi zależy.chociaż wiem,że to nic nie pomoże.chciałabym dotknąć,przytulić,być w chwilach dobrych i złych..' < 33
|
|
 |
Ja po prostu... ja nie chciałam być tam z Nim. Nie chciałam, żeby mnie dotykał ani kładł się na mnie, ani obok mnie. Nie chciałam być nigdzie w Jego pobliżu. To było obrzydliwe. Nie mogłam uwierzyć. Czekałam na Niego tak długo, tęskniłam za Nim i kochałam Go, a kiedy ledwo mnie dotknął, poczułam, że nie zniosę Jego dotyku.
|
|
 |
Kiedy skończyłem jedenaście lat, rozbiłem swoją świnkę i poszedłem na dziwki.
|
|
 |
"Zaczęła mi się podobać. Nie była idiotką; była dwudziestokilkuletnią rutynowaną ladacznicą, wyzbytą złudzeń tak szczerze, jak tylko można wobec siebie samej. Albowiem pszczela pracowitość prostytutek nie ruguje u nich miraży. Widziałem tego mnóstwo; prawie każda dzi**a długo śni na jawie swoją absurdalną baśń: gdzieś w głąbi wypacykowanych oczodołów, w głębi błyszczących chciwością gałek ocznych, w głębi promieniujących sprytem źrenic, tli się się zagaszony żar szczerej namiętności dziewic pragnących zdeflorowania bajkowego, czystego jak ołtarz miłości, cudownego jak wniebowstąpienie- sen o młodym księciu dosuiadającym białego rumaka. Trzeba paru ciężkich lat, by ten miraż został zastąpiony przez definitywny smutek. Taki smutek dokucza wszystkim starzejącym się kobietom, wyrasta bowiem z czasu. Czas, który przepływa nie dając marzeniom plonu, budzi rodzaj zwierzęcego odrętwienia, i kiedyś serce kamienieje bezpowrotnie. "
|
|
 |
...widok tych martwych drzew targnął mną silniej niż widok zabitych ludzi...Tam, między tymi drzewami, po raz pierwszy pocałowała mnie kobieta. Czy wie pan, co czuje człowiek, kiedy zrozumie, że już nigdy nie ujrzy drzewa, pod którym został pierwszy raz pocałowany?
|
|
 |
"A ten wyraz jej twarzy, ten uśmiech na wpół otwartych ust, ucieleśniający w moich nastoletnich oczach cały kobiecy świat- tylko takiej odpowiedzi pragnąłem. Leżeliśmy obok siebie godzinami, zatraceni jedno w drugie, a przecież sami siebie nieświadomi. Nie istniało niebezpieczeństwo niezgody w naszym uścisku, nie było miejsca na potencjalne skomplikowane wtargniecie..."
|
|
 |
"...sa takie chwile, gdy czyjas pomocna dlon, jest niezbedna, czyjas obecnosc, jest ratunkiem, wybawieniem, otucha i pocieszeniem..."
|
|
 |
"-Myślisz, że mógłby to zrobić?
-Mógłby.
-Niemożliwe. Nigdy.
-Nigdy nie mów nigdy- ostrzega Jess. Te słowa są jej mantrą od lat i powoli zaczynam myśleć, ze ma rację. W związkach nie istnieją rzeczy absolutne. Niczego nie można brać za pewnik. Nie można liczyć na nic oprócz niespodzianek. Kiedy zaczynasz myśleć, że jesteś czymś w rodzaju wyjątku od reguły, wpadasz jedynie w tarapaty."
"-Nie kocham go- mówię. -Nigdy nie będzie mi na nim zależało w taki sposób... Myślałam, że tak jest w porządku. Ale w końcu zaczęłam się przy nim czuć trochę pusta.
Tato odklada bułkę i mówi:
- Czyż nie byloby wspaniale, gdybyśmy mogli sami wybierać ludzi, których pokochamy?
-Tak- mówię. -Albo po prostu sprawić, żeby ludzie, których kochamy, pragneli tego samego co my.
-Tak- mówi. -To też byłoby niezłe."
|
|
 |
"-Myślisz, że mógłby to zrobić?
-Mógłby.
-Niemożliwe. Nigdy.
-Nigdy nie mów nigdy- ostrzega Jess. Te słowa są jej mantrą od lat i powoli zaczynam myśleć, ze ma rację. W związkach nie istnieją rzeczy absolutne. Niczego nie można brać za pewnik. Nie można liczyć na nic oprócz niespodzianek. Kiedy zaczynasz myśleć, że jesteś czymś w rodzaju wyjątku od reguły, wpadasz jedynie w tarapaty."
|
|
 |
"A kiedy twoja miłość jest przyjęta i otwierają się dla ciebie ramiona - wówczas proś Boga, niechaj ocali tę miłość od zepsucia, bo niepokoję się o serca po brzegi szczęściem wypełnione."
|
|
|
|