 |
|
siedzisz wieczorem nie wiedzac co robic, na dorze zimno a ty . rozmyslac o tym co bylo co jest i co bedzie i dochodzisz do wniosku ze to wszystko na nic wszystko jest do dupy . nic nie wychodzi we wszystkim jestem najgorsza tak jest . nic nie moze byc chodz takprzez chwile jka bysmy chcieli
|
|
 |
|
chciałabym obudzić się któregoś letniego dnia, wyspana, wstać i uśmiechać się do samej siebie. idealnie ułożyć niesforną grzywkę i wychodząc z domu nie poplątać słuchawek. uśmiechać się do ludzi i uciec przed letnim deszczem do najbliższego sklepu. potem wyjść i omijając kałuże by nie zamoczyć ulubionych trampek, czytać motywujący tekst spod kapsla. usiąść na parującym pod wpływem słońca krawężniku. czekać na niego i powitać słodkim pocałunkiem, następnym i następnym. a potem zdać sobie sprawę, że jestem cholernie szczęśliwa
|
|
 |
|
Że niby diabli nie biorą złego pfff...
|
|
 |
|
Tylko nie krzycz, bo to nie miejsce na krzyk
nie ma lepszych niż ty i nie masz więcej niż nic
teraz, zostały te wspomnienia i łzy
I trzeba żyć kurwa, przed nami jeszcze tyle dni
|
|
 |
|
Zamykam oczy i już mnie tutaj nie ma, zamykam oczy bo nie chce żyć w problemach
Nie dbam o ryzyko bo nic nie ryzykuje, uciekam w zapomnienie, po prostu nic nie czuje..."
|
|
 |
|
przestań winić wszystkich za to, że sam błądzisz
|
|
 |
|
i wiesz, śmieszy mnie fakt, że tylko pośród swoich umiesz pokazać pazurki. daj z siebie więcej, fałszywa przyjaciółko.
|
|
 |
|
Tylko stanąć i patrzeć... jak mija nas świat
|
|
 |
|
jednak nadchodzi moment, kiedy trzeba iść do przodu. Pomyśleć czasem o sobie, zrozumieć, że nie wszystko trwa wiecznie.
|
|
 |
|
wyzywaj mnie od najgorszych,wymyślaj na mnie brednie i napierdalaj ile wlezie,tylko mam jeden, warunek, na który najwyraźniej Cię nie stać - patrz mi w oczy robiąc to wszystko
|
|
 |
|
nie lubię robić wokół siebie szumu, ale kocham wyróżniać się wśród ludzi. nienawidzę, gdy muszę prosić się kogoś o pomoc, a odwrotnie, wręcz ubóstwiam. wolę siedzieć na ośmiu godzinach dennych lekcji, niż zostać i sprzątać w domu. wolałam dawną siebie, niż tą którą widzę teraz w lustrze. kochałam Jego, a zawiodłam się na nieszczerych obietnicach. wolę skurwysynów ze zjebanym charakterem, niż kujonów z poukładaną głową. mocne fajki, zamiast pierdolonych linków. i dobre piwo, a nie soczek lub colę. nad miłość stawiam przyjaźń, a mama jest dla mnie ponad samym Bogiem.
|
|
 |
|
naprawdę nie umiesz spojrzeć mi w oczy i powiedzieć, że to koniec ? nie możesz powiedzieć otwarcie, że z tego już nic nie będzie. boisz się powiedzieć prawdę ? po co to wszystko ? może to taka nowa moda żeby obiecywać a potem robić w chuja ? może to jest zabawne ? ale uwierz, że nie dla mnie. /mzcs
|
|
|
|