 |
|
Może trochę przesadzam, bo wciąż wołasz mnie Kotku
Słowo zdrada zastąpiło bilet w tą podróż
|
|
 |
|
Znów nie mogłam spać w nocy, obok zimna pościel
Czekałam do piątej aż wrócisz i mnie dotkniesz
To mało istotne, tylko chce mi się płakać
Kiedy wącham twój kołnierz i czuję jej zapach
|
|
 |
|
widać po oczach, że kochasz czasem tracić kontrolę
|
|
 |
|
ej, lubię, gdy bardzo się starasz
jutro mówię na-na-na-na-na-nara
|
|
 |
|
ty czujesz się lepiej, gdy jest ładna pogoda
ja pierdolę to czy świeci słońce i walę browar
|
|
 |
|
Teraz powtórzmy to kotek, bo ponownie mam ochotę
Na przypadkowy kontakt, pod wpływem głupoty
|
|
 |
|
Na moje oko spoko, ma klasę, czym oddychać
Jak na imię ma pytam, proponuje kielicha
|
|
 |
|
Kici kici, buzi buzi, hola, czekaj, co jest. ?!
Musisz się postarać, zanim się rozbiorę.
Zanim ci pokażę co potrafię językiem,
Muszę mieć tą pewność, że nie jesteś tym typem.
Bo znam już takich setki, a widziałam tysiące.
Nie rozgrzewają serca, ale chcę rozgrzać pościel.
Chcesz mnie.?
To proś mnie...
Jakieś wątpliwości.?
Lód co najwyżej mogę wsypać Ci do spodni.
|
|
 |
|
-Ja cię mogę uszczypnąć,
Podejdź trochę bliżej...
Zapomnij o kanapie,
Czekam pod prysznicem.
|
|
 |
|
Wiesz, że cię pragnę, ale... Co będzie potem?
Nawet się nie przedstawiłam, ty już rozbierasz mnie wzrokiem.
|
|
 |
|
I mimo że nie tańczysz już, ja zostanę tu do rana nim opadnie kurz, ta sama karawana róż porwała nas ostatnio i tylko zdrada i nóż, zresztą wszystko na darmo. i Tak pryska czar, harmonia, iskra i żar, dawna wizja rzeczywista dziś nabita na pal, i wita ten bal, ściągnijmy maski już przyznaj choć nie bili dwunatej to opustoszała izba, nie ma nas w niej też. A zegar pijany tangiem nieustannie jak szept odlicza mi kołysankę momentalnie dźwięk szklanek budzi mnie nad ranem, gdy łabędzi śpiew wstaję, wybacz mi kochanie.
|
|
 |
|
to piekło, wydostań mnie stąd nie stój jak można, jestem tu,
poznaj i częstuj się, doznaj, wejdź już do środka
nie chce cię spotkać to już wiesz - cóż, nie wiesz nic, nie można doznać
nie poznasz treści tej od lat trzymanej w pięści na rozkład
wszyscy odeszli na rozkaz, jesteś ty zaklęta w obraz groteski
ktoś tu zbeszcześcił te kreski to fotomontaż powieści w kościach
pudełko i kredki tragikomedii nagrobka
i kropka samotna w głębi okropna.
|
|
|
|