 |
krzyczała, że spełni marzenia. rzeczywistość pokazała jej, że niekoniecznie. / schowalimimisia
|
|
 |
|
- Sprawdziła pani sprawdziany? - Nie, mam też innych uczniów. - Zapomniałem zadania domowego.. - DLACZEGO?! - bitch please, mam też innych nauczycieli. / wziuum
|
|
 |
|
8 planet , 204 kraje, 809 wysp , 7 mórz , 6 bilionów ludzi , a ja kurwa jestem singielką .
|
|
 |
|
przyjaciół ceń ponad wszystko, z problemami zostań sama. / 2rainbows.
|
|
 |
a na wystawach sklepów już (jak co roku) pojawiły się walentynkowe dekoracje, by doprowadzać do szału każdą nie będącą w związku osobę. / schowalimimisia
|
|
 |
nigdy nie zostawimy osób, na których nam w głębi sercu zależy. zawsze choćby nieświadomie będziemy śledzić ich los. / schowalimimisia
|
|
 |
powiedział to tak, jakby oblał jakiś egzamin, na którym mu strasznie zależało. po raz kolejny wzięłam więc głęboki oddech, po czym na wdechu powiedziałam mu wężykiem wszytko, co mnie tak męczyło. to, że mi go brakuje. to, że ta kłótnia była bez sensu, że jest moim bratem i nic tego nie zmieni, że rodzeństwa się nie zostawia i że nie wolno mu myśleć inaczej. na koniec musiałam, dodać dwuminutowe zapewnienia, że nie wzięłam do ust żadnych świństw i że po prostu mi odwala, tak jak to mam w zwyczaju. zapadła cisza. żadne z nas nie potrafiło się odezwać. po chwili coś zapiszczało i usłyszałam ciche - przepraszam młoda - wiedziałam, że jestem już na wygranej pozycji. powoli uśmiech wracał na moją (i założę się, co dało się poznać po tonie głosu, że jego też) twarz. obydwoje chcieliśmy szybko zapomnieć o tym okropnym tygodniu i nie wracaliśmy już do tego tematu, nie mogąc się doczekać dni, które spędzimy w Ogrodzieńcu. / schowalimimisia / część 2
|
|
 |
odbierając telefon dalej się śmiałam. od jakiś dwóch dni, wszystko mnie śmieszyło. jedyne, z czym zwlekałam to z tą właśnie rozmową. tak czy tak, nie mogłam już dalej tego odwlekać, wzięłam więc głęboki oddech (pomiędzy napadami śmiechu) i niepewnie przytknęłam słuchawkę do ucha. od razu usłyszałam głos, który tak dobrze znałam. wielokrotnie prawił mi już kazania, śmiał się ze mną, pocieszał, kłócił ... no właśnie kłócił. od ostatniej naszej kłótni mijał właśnie piąty dzionek. pięć długich dni, przez które tak się męczyłam. ku mojemu zaskoczeniu brat, bo to właśnie do niego należał owy głos (tak na prawdę nie byliśmy rodzeństwem, ale od zawsze traktowaliśmy się tak, jakby nas rozdzielono w dzieciństwie) nie był zły, tylko hmm... zmartwiony ? - brałaś . - usłyszałam w słuchawce i od razu mnie zamurowało. nie powiedział z tego z wyrzutem, ani nie osądzał mnie, jak to miał w zwyczaju co było jeszcze bardziej niepokojące. / schowalimimisia / część 1
|
|
 |
-Ale kochałaś go ? - Ja no co Ty , coś Ci się chyba pomyliło. Ja ... ja tylko go lubiłam.Lubiłam jego oczy przypominające czekoladę* i mogłabym wpatrywać się w nie do końca swojego życia.Lubiłam jego uśmiech cholernie szczery choć często sarkastyczny ,przechodzący nutką cynizmu i denerwujący. O tak często się śmiał a gdy sytuacja była kompletnie nie odpowiednia potrafił robić to jeszcze głośniej i zawsze miał wtedy gdzieś zdanie innych.Lubiłam jego umięśnione ciało,czułam się przy nim tak dobrze,tak bezpiecznie.Ale chyba najbardziej lubiłam tą jego życiową postawę , na totalnym luzie , olewce,był mistrzem krzywych akcji i brawurowych sytuacji i nie wiem jak to robił ale wszystko zawsze wychodziło mu za pierwszym razem.I wiesz chyba uzależniłam się od całej tej jego persony ale nie , nie kochałam go.... a przynajmniej nigdy nie powiedziałam tego na głos / nacpanaaa *zmienialam kolor oczu noo
|
|
 |
`dla każdego kto potrafi czekać wszystko przyjdzie z czasem./ihateyou
|
|
 |
|
pomimo faktu, że kompletnie rozjebał mi psychikę - wielu rzeczy mnie nauczył. / veriolla
|
|
|
|