 |
Bardzo boli mnie to, że potrafiłeś zawsze tylko dużo mówić, tak pięknie mówić, doskonale mieszać mi w głowie, ale nie potrafiłeś tego wszystkiego wdrażać w życie. / napisana
|
|
 |
Myślałam, że czujesz taką samą miłość jak ja. Albo nawet większą, no dobra ewentualnie ciut słabszą od mojej, bo moja to wiesz, taka bezgraniczna, taka dla której byłam w stanie poświecić więcej niż miałam. Naprawdę myślałam, że chociaż trochę mnie kochasz, że przynajmniej minimalnie, ale nigdy nie spodziewałabym się, że przez cały ten czas nie poczujesz praktycznie nic. No kurwa. / napisana
|
|
 |
Dopóki byłeś przy mnie wszystko wydawało się prostsze, a los, wiesz los tak jakby bardziej mi sprzyjał. Dziwne, nie? / napisana
|
|
 |
Łzy płaczącej duszy są dużo gorsze od łez wypływających z oczu. Ich przecież nie wytrzesz, nie zamaskujesz, nie udasz, że 'coś wpadło Ci do oka'. I możesz mi mówić, że jeżeli ich nie widać to nikt się nie dowie, że dusza cierpi i że płacze i że przecież tak naprawdę to wszystko nie jest ważne. I oczywiście, ludzie się nie dowiedzą, ale tu przecież nie chodzi o innych tylko o Ciebie. To Ty sama musisz jakoś sobie radzić z tym płaczem, który boli niemiłosiernie mocno, który sprawia, że nie potrafisz przesypiać całych nocy, a w dzień nie potrafisz się uśmiechać. To Ty sama musisz czekać aż płacz dobiegnie końca i dusza będzie chciała próbować żyć, tak po prostu od nowa. / napisana
|
|
 |
tak, to prawda. to On mnie zabija, ale też właśnie, dzięki Niemu zmartwychwstaję. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
pokazałeś mi, że ja nie zawsze muszę być tą, która samotnie siedząc w parku na ławce wypłakuje hektolitry łez. ukazałeś mi, że ja też nadaję się do miłości. a teraz, gdy już posiadam tą wiedzę to tak łatwo nie odpuszczę, bo już wiem, że ja też zasługuję na miłość. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
co mam Ci powiedzieć, żebyś wrócił? że będzie tak jak Ty chcesz? że zrobię dla Ciebie wszystko? że będę przy Tobie zawsze, gdy będziesz tego chciał? no powiedz, co chcesz ode mnie usłyszeć? I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
jedno pytanie, lubisz być twórcą łez w moich oczach? I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
i chyba nie lubię kochać, i chyba nie lubię tęsknić, i chyba nie lubię być miażdżona od środka, i chyba nie lubię cierpieć, i chyba nie lubię umierać. więc dlaczego wciąż to robię? I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
w ciszy wypowiadam Twoje imię, boję się, że ktoś mógłby usłyszeć, że nadal tęsknię, nie chcę żeby wiedzieli, że dławię się wspomnieniami co wieczór, nie chcę, żeby się domyślali, że te podkrążone oczy to wcale nie oznaka nieprzespanej nocy, ale hektolitrów łez wylanych przez Ciebie, nie chcę ich litości nad moją naiwnością. nie chcę. wolę tłamsić te uczucia w sobie. bo tak lepiej. bo otoczenie lepiej mnie odbiera. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
przytul mnie jak małą dziewczynkę, otul ciepłem swojego ciała moją drobną postać, zetrzyj te kilka łez spływających po różowych policzkach, pocałuj delikatnie w czoło i daj tym samym poczucie bezpieczeństwa, powiedz, że jesteś przy mnie i już teraz wszystko będzie dobrze. błagam, tak bardzo tego teraz potrzebuję. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
wiesz o czym marzę? marzę o tym, żebyś był obok. reszta naprawdę jest teraz nieważna. dam sobie z tym wszystkim radę, jeśli tylko będziesz obok. potrzebuję Cie teraz jak nigdy, więc proszę przyjdź, złap mnie za rękę i zostań. pozwól mi zasmakować szczęścia, daj mi możliwość wzniesienia się na sam szczyt. przecież dobrze wiesz, że tylko z Tobą to jest możliwe. I nieogarniamciebejbe
|
|
|
|