 |
moje oczy są oczami wariata kiedy spotykają się z Twoimi oczami.
|
|
 |
i krzyczę 'weź mnie ratuj', kiedy patrzysz w moje oczy. ale nie chcesz tego słyszeć, nic nie mówisz i odchodzisz i znów płaczę, i chuj że płaczę, co?
|
|
 |
przy pierwszym kieliszku opowiem Ci jakie ma oczy. po drugim, będę wtajemniczać Cię w jego niesamowite cechy. po trzecim, będę przez łzy opowiadała Ci jak bardzo mnie ranił. po czwartym będę skakała wykrzykując jego imię. po piątym wejdę na dach i zacznę krzyczeć, że go kocham. po szóstym zadzwonię i opowiem mu, jak bardzo boli jego nieobecność i jak bardzo żałuję, że nie ma go przy mnie i nie widzi, jak po wypiciu siódmego i ósmego kieliszka staję na krawędzi dachu i daję krok do przodu. / ?
|
|
 |
jak kieszonkowiec, ostatnie złudzenia ci kradnę
|
|
 |
nawet mój cień boi się podążać za mną
|
|
 |
wstał, chciał podejść, pocałować, lub przytulić chociaż.
może to znieczuli mu tą pustkę od środka.
ale gdy już podchodził, spojrzała mu w oczy..
jakby go nie znała, choć pamiętała o tym, co zrobił
|
|
 |
on liczył pieniądze, tyrał na budowie..
i nie myślał o niej, choć pustkę miał w sobie
|
|
 |
do tańca ją poprosił, choć hakiel z niego żaden..
a ona z cichopek to miała biust, nie taniec
|
|
 |
on się jej przyglądał, ona spokojna na zewnątrz.
w środku nie już, bo coś ma w tym swoim spojrzeniu
|
|
 |
i chyba myślałem, że znasz mnie. i chyba wierzyłem głęboko.. ale jestem przecież tak niedorosły i zbyt niedojrzały, żeby być z tobą
|
|
 |
i czuję się kurwa całkiem żałosny, gdy myślę o tobie nocą i błądzę
|
|
 |
minęły dni, minęło sporo. moje życie, moje wybory. tak bardzo chciałem być z tobą i zawsze być już czuły i dobry
|
|
|
|