|
Z biegiem czasu wszystko się zmienia. Wszystko przemija. Coś się zaczyna a coś kończy... Z biegiem czasu na te same rzeczy patrzymy już inaczej. Niekiedy nawet ludzie za których dalibyśmy się zabić tracą w naszych oczach jakąkolwiek wartość.
|
|
|
A dookoła tylko zepsuci ludzie, wmawiający sobie, że wszystko jest dobre. Cierpienie, ból, rany. Pieprzenie, seks, miłość. Przyjaźń, uścisk, troska. Samotność, tęsknota, rozstanie. Jeden i ten sam schemat, coś niezwykle nużącego.
|
|
|
A w moich oczach już nawet nadziei nie ma...
I jest mi tak cholernie wszystko jedno.
|
|
|
upiję się znowu by poczuć chociaż trochę miłości.
|
|
|
Właśnie teraz potrzebuję bezwarunkowej akceptacji. Kogoś kto będzie obok, nie pomimo moich wad, ale właśnie z ich powodu. Kogoś kto pokocha moją "ciemną" stronę bardziej niż tą dobrą. Potrzebuję pewności, że nawet jeśli upadnę na samo dno, to ten ktoś wyciągnie rękę w moim kierunku.
|
|
|
Chciałabym być obojętna...
|
|
|
-Zejdziesz z parapetu? -Jeszcze nie wiem w którą stronę.
|
|
|
Kolejny dzień udręki. Nie udało mi się uniknąć żadnego cierpienia.
|
|
|
Jestem mocno osadzona w nicości, w swojego rodzaju niebycie, i akceptuję to w pełni. Nie czyni to ze mnie osoby zbyt interesującej. Nie chcę być interesująca, to zbyt trudne. Pragnę jedynie miękkiej, mglistej przestrzeni, w której mogę żyć, i jeszcze żeby zostawiono mnie w spokoju.
|
|
|
Okoliczności się zmieniają. Ludzie się zmieniają. Zmiana jest jednym z nieuniknionych praw natury wyciskających piętno na życiu ludzi. Popełnia się błędy, odczuwa się żal, a pozostaje tylko coś, co sprawia, że zwykłe wstawanie z łóżka przychodzi z ogromnym trudem.
|
|
|
Czasem brakuje mi tchu, żeby wziąć te wszystkie zmartwienia, błędy, rozczarowania na jeden wdech.
|
|
|
alkohol w żyłach, we krwi amfetamina, chyba jestem zbyt słaba by na trzeźwo się zabijać.
|
|
|
|