 |
Serdecznie witam, nie pytaj mnie dlaczego
Choć teraz się uśmiecham, wzrok mówi co innego
To kurwa koniec podpalam wszystko w pizdu
Kurtyna prawdy spada, my pełni optymizmu
Idziemy przez te zgliszcza, a moje serce krwawi
Wciąż na krawędzi wojny - mogę przyjść i cię zabić
Bóg błogosławi, my ciągle po swojemu
Nie dziewiędździesiąt dziewięć, lecz tysiące problemów
|
|
 |
Kroplo, błagam, nie wysychaj..[..]
Boże oddaj jej jej siłę, przecież ją zabiłem.
|
|
 |
Jedna strona jest na pokaz druga kryje tajemnice
Dopiero kiedy poznasz obie zobaczysz różnice...
|
|
 |
Wiesz, dziś się snuję po ruinach, które zbudowałem,
to smutny finał, wyrwij ze mnie kamień.
Wina w oceanie łez, weź nakarm sercem szaniec.
|
|
 |
Gdyby chciała Cię kiedykolwiek zostawić
Wiesz, że będziesz musiał ją i siebie zabić"
|
|
 |
Czujesz wokół popiół, spalone mosty przez zazdrość i famę
Warunek prosty - nie chwal się nikomu, amen
|
|
 |
i nie chcę już płakać, w środku wybucham ciągle
a świat patrzy na mnie i mówi "to nie mój problem"
|
|
 |
I brak mi tych chwil z których czerpałem tlen
ale wiem, że od zawsze tutaj grałem fair
|
|
 |
za kilka lat mi powiesz, że u Ciebie wszystko spoko
będzie tak, ja wierzę w to głęboko
|
|
 |
mój świat runął z fundamentami, słowo
muszę posprzątać by postawić je na nowo
|
|
 |
choćby jedno z nas prosiło drugie
nie ma szans, choć drugie odmówi z trudem
|
|
 |
2.
Świat to wielki bankiet, dobry balet
ale my tutaj razem już nie zatańczymy wcale
|
|
|
|