|
Był jej obsjesią i lękiem, nienawidziła Go i uwielbiała jednocześnie.
|
|
|
Pomimo cierpienia i smutku pozwoliła mu odejść.
Tak jak chciał. To właśnie nazywa się miłość.
Szczęście drugiego człowieka staje się ważniejsze od swojego.
|
|
|
czasem myślę, że już wyrosłam z życzenia komuś źle tylko dlatego, że mnie wkurza, irytuje itp. czasem życzę 'wam' szczęścia pomimo tego, że cierpię przez to 'wasze' szczęście, jednak są takie chwile, że zajebałabym tą sukę gołymi rękami za to, że zabrała mi Ciebie..
|
|
|
nie chce mi się już siedzieć na dostępnym na gg, by mieć nadzieję, że może akurat się odezwie. nie chcę już co dziesięć minut sprawdzać telefonu, bo może akurat napisał sms. nie chcę za każdym razem wychodząc ze szkoły rozglądać się we wszystkie strony, bo może on akurat tam stoi. nie chcę idąc przez miasto trzymać non stop uniesioną głowę, bo może akurat skończyło Ci się kakao i postanowiłeś iść do tego sklepu, obok którego właśnie przechodzę. no nie chcę, to boli.
|
|
|
- gdzie byłaś ? - na spacerze. - chodź tu. - proszę Cię, no. - pachniesz papierosami i męskimi perfumami, dziecko ! - pachnę miłością mojego życia, mamo.
|
|
|
a niewykorzystane szanse bolą znacznie bardziej niż popełnione błędy.
|
|
|
przecież to takie żałosne, kiedy nie mogę zasnąć tylko dlatego, że powiedziałeś mi "cześć".
|
|
|
wiesz, kiedy świat jest wredny? wtedy, gdy On jest blisko,a nie mogę uchwycić go wzrokiem. gdy jest blisko, ale nie ze mną. nie przy mnie.
|
|
|
nigdy nie chciałam się w Tobie zakochać.. to samo tak jakoś wyszło..
|
|
|
szczerze to nie spodziewałam się, że na tak długo pozostaniesz w mojej głowie.. że będziesz wypełniał każdą sekundę mojego życia..
|
|
|
i zapaliła kolejnego papierosa, spojrzała w gwiazdy. zakręciło jej się w głowie, ale nie zważając na nic tylko się uśmiechnęła. wypuściła dym z płuc i przeniosła swój wzrok na śmiejących się dziko przyjaciół, tańczących wokół trzaskającego wesoło ogniska. nareszcie czuła się szczęśliwa. wiedziała, że ten moment minie kiedy tylko obudzi się nazajutrz rano z niebotycznym bólem głowy i suchością w gardle. ale nie dbała o to. wstając, przeleciała wzrokiem po kocu, na którym siedziała, i zatrzymała się na chwilę na swoim telefonie. dzwonił. widziała to imię na wyświetlaczu. już uczyniła pierwszy gest, by odebrać, lecz nagle uśmiechnęła się szeroko i odwróciła głowę. podchodząc do przyjaciół, nie zastanawiała się już, co by było gdyby. to był jej czas, jej chwila, jej szansa na to, by być szczęśliwą.
|
|
|
bo alkohol jest dla tchórzów, którzy nie dają sobie rady z codziennością - dolej mi !
|
|
|
|