|
wspomnienia męczą mnie zbyt często. widzę przed oczami rozmazany obraz, rozpoznaję swojego ojca i pustą zero siedem bok. widzę pusty dom i walizki mamy. widze siebie jadącą na rowerze i zaraz potem siebie pod kołami samochodu. widze siebie w szpitalu. i nie widze tam swojego ojca. widze swojego pierwszego blanta w ustach, pierwszy łyk czystej i pierwszą kreskę wciąganą przez nos. widzę jak ojciec bije matkę i to jak się kłócą. widze mnie, małolata pod kołdrą który łka gdy rodzice skaczą sobie do gardeł. widzę żyletki i cyrkle, swoje pocięte ciało i nadgarstki. widzę siebie jak bluzgam na swoją matkę i widzę jak znowu płaczę przez tatę. widzę to wszystko i ani cienia uśmiechu na bladej twarzy. ani jednego szczęśliwego dnia spędzonego z kimś podobno bliskim, kto na papierku jest moim ojcem. widzę za to, jak coraz bardziej staczam się z dnia na dzień przez nienawiść do niego. spoglądam w jebaną przyszłość i właściwie, to nie widzę już nic, zupełnie nic.
|
|
|
tak, tato, nienawidzę cię. nienawidzę każdego dnia, który spędziłam razem z tobą i patrzyłam, jak półprzytomny siedziałeś przy stole i przechylałeś kieliszek do dna. nienawidzę tego, jak przy mnie biłeś mamę, i tego, jak biłeś mnie, bo wiedziałeś, że jestem zbyt mała, by ci oddać. nienawidzę cię, choć powinnam być tak naprawdę wdzięczna, że to dzięki tobie zrozumiałam, jak bardzo muszę się starać, by moja przyszłość nie wyglądała tak, jak dziesięć lat przeżytych wspólnie z tobą.
|
|
|
uwielbiam, gdy kładziesz mi głowę na lewym płucu, i wsłuchujesz się w rytm mojego serca.
|
|
|
i kocham, gdy siedzimy sami, paląc papierosy, i słuchać jak opowiadasz o naszej wspólnej przyszłości. o tym, jak będzie mieć na imię nasze dziecko, jak nazwiemy naszego psa, jak będziemy spędzać wspólnie weekendy, jak w pracy będziesz za mną tęsknił, żeby w końcu wieczorem mnie zobaczyć, i jaki kolor będą miały ściany w naszej sypialni. tak, kocham to, bo wiem, że tak będzie. ♥
|
|
|
nie trać mnie, jestem Twoim marzeniem ... / B.O.K
|
|
|
kocham Twój trzydniowy zarost, Twój seksowny szept, Twoje szorstkie dłonie, które tak cudownie dotykają, Twój język, który sprawia, że mam dreszcze, Twoje przejarane oczy, Twoje ramiona, w których czuję się najbezpieczniejsza, Twój szeroki uśmiech na twarzy, gdy mnie widzisz i wiesz, kocham Cię całego, nie wyobrażasz sobie nawet, jak mocno ...
|
|
|
i choć wiem, że nie potrafisz beze mnie oddychać, to Twoja cholerna zaborczość zbyt mocno mnie rani
|
|
|
I pamiętam kiedy go poznałam, to było tak oczywiste że jest dla mnie tym jedynym. Oboje wiedzieliśmy to od samego początku. I wraz z upływem czasu, wszystko stawało się trudniejsze - musieliśmy mierzyć się z wieloma przeciwnościami losu. Błagałam by został. By przypomniał sobie co było między nami na początku. Był charyzmatyczny, zniewalający, elektryzujący i wszyscy o tym wiedzieli. Kiedy wchodził do pomieszczenia, każda kobieta patrzyła w jego kierunku, wszyscy wstawali by z nim porozmawiać. Był jak ta hybryda, mieszanka człowieka, który nie mógł zapanować nad samym sobą. Zawsze odnosiłam wrażenie, że był rozdarty pomiędzy byciem dobrą osobą, i korzystaniem ze wszystkich możliwości jakie życie oferowało człowiekowi tak wspaniałemu, jak on. Rozumiałam sposób w jaki funkcjonuje i kochałam go. Kochałam go, kochałam go, kochałam go, kochałam go... I wciąż go kocham. Kocham go.
/lana del rey
|
|
|
wiesz, najlepsze w tym wszystkim jest to, że mimo moich ciągłych humorków, czepiania się, głupich awantur, on jest i obiecuje, że już na zawsze będzie.
|
|
|
jak dużo można wybaczyć osobie, którą się kocha?
|
|
|
te kurwy jeszcze czasem mówią do mnie "mordo"
|
|
|
|