 |
I nie mogła uwierzyć w to, jak łatwo może spieprzyć się całe życie. Szła ciemna uliczką przypominając sobie ostatnie miesiące.. Miała wspaniałe przyjaciółki, które nigdy jej nie zawiodły i mogła z nimi o wszystkim gadać, kochającego i troskliwego chłopaka, któremu zależało na niej najbardziej, rodzinę która zawsze ja wspierała, wszystko czego nie doceniała, nie doceniała do tej chwili. Chwili gdy została sama z rozmazanym tuszem na twarzy i łamiącym się sercem.. i setką przeróżnych uczuć, o których nie mogła opowiedzieć nikomu. [lovexlovex]
|
|
 |
Jednorazowe czułe słówka, chodziły jej po głowię, a łzy spływały po cichu na jej bladej twarzy, nie mogła zrozumieć, jak słowa potrafią kłamać.. [lovexlovex]
|
|
 |
Wiesz co jest najgorsze ? że ty nie rozumiesz jak wiele dla mnie znaczysz, ze jesteś moim tlenem bez którego nie umiem funkcjonować. [lovexlovex]
|
|
 |
Pragnęła jednego, żeby ktoś przyszedł, nie pytał.. tylko przytulił i w milczeniu płakał razem z nią. [lovexlovex]
|
|
 |
Kolejny dzień czekała na wiadomość, na jakiś telefon, chciała po prostu usłyszeć, ze jest dla niego najważniejsza, ze brakuje mu jej. Że tęskni za jej spojrzeniem i czarującym uśmiechem. [lovexlovex]
|
|
 |
To nic, ze trzecia rano, to nic, ze w oczach ciągle łzy.. ze życie spala się jak zapałka. Spoglądasz w przeszłość i wybuchasz płaczem, spoglądasz w przyszłość.. widzisz pustkę. [lovexlovex]
|
|
 |
Dopiero wyszedł, a jej serce już drżało z ogromnej tęsknoty. Chciała jeszcze raz wsłuchać się w bicie jego serca, tak jakby to był ostatni raz.
|
|
 |
Niby Go nienawidzisz, a jednak coś ciebie do Niego ciągnie.
|
|
 |
Czasem bała się miłości. Czasem szeptała do poduszki jego imię..
|
|
 |
Była poranną kawą bez cukru. Śmiechem dziecka na huśtawce. Kolorowym motylem zaplątanym w firance. Była świętym obrazkiem schowanym w portfelu i kieliszkiem czerwonego wina do kolacji. Była spóźnionym pociągiem. Biletem powrotnym. Wczorajszą kłótnią. Była zachodem słońca i kroplą rosy o świcie. Była wszystkim. Nie była tylko sobą.
|
|
 |
A ona zawsze patrzyła jak odjeżdża. Skręca w uliczkę i znika wśród drzew. On? Nigdy nie spoglądał na nią ten ostatni raz.
|
|
 |
Ale bądź przy mnie gdy będzie naprawdę źle. gdy wszystko będzie się sypało. gdy będziemy się nawzajem nienawidzić. wtedy najmocniej będę cię potrzebowała.
|
|
|
|