 |
Napisał. Zburzył wszystko, co budowałam od tygodni.
|
|
 |
Teoretycznie to mogło przytrafić się każdemu, ale w praktyce to zawsze przytrafia się mnie.
|
|
 |
W końcu znajdujesz osobę z którą możesz wszystko. Z którą uwielbiasz wszystko, począwszy od robienia kanapek poprzez rozmawianie. Osobę przy której nawet najbardziej prymitywna czynność jak spacer w deszczu potrafi być czymś niezwykłym, czymś niecodziennym. Każdy z nas czeka na osobę, dzięki której poranne wstawanie z łóżka będzie miało sens. Kiedy już ją znajdziemy, nie pozwólmy sobie jej odebrać. Szarpmy się z losem, walczymy z przeznaczeniem, ale nie pozwólmy pozbawić się szczęścia.
|
|
 |
Mineło dwa lata braciszku, wrócisz w końcu?
|
|
 |
Chcesz mi przypomnieć czym jest przyjaźń? Ale czy wiesz, że ja nie chcę tego pamiętać? Czy wiesz, że przyjaźń dla mnie jest czymś nierealnym w dzisiejszym świecie? Czy masz świadomość tego, że ja nie należę do ludzi, którzy potrafią jeszcze dać choćby małą iskrę nadziei? Czy zdajesz sobie sprawę z faktu, że ja zupełnie się zmieniłam? Czy dostrzegasz u mnie cechę, której wcześniej nie posiadałam? Czy widzisz, jak bardzo jestem obojętna na ludzi? Czy widzisz, jak wielką nienawiścią żyję do tego popierzonego świata? Czy dostrzegasz moją niechęć i obrzydzenie względem innych osób? Czy czujesz, jak gardzę tym co mi pozostało? Czy jesteś osobą świadomą tego co próbujesz zrobić? I nadal chcesz mi pokazać co znaczy żyć w przyjaźni? Bo jeśli choć raz poczułeś, że nad czymś się wahasz, to odpuść sobie. Tak będzie bezpieczniej dla Ciebie i dla mnie.
|
|
 |
|
Mimo wszystko jeszcze wierzę, że kiedyś razem będziemy decydować o naszej przyszłości./Lizzie
|
|
 |
"Ufałam Ci. myślałam, że Ci na mnie zależy. Nie jak na swojej dziewczynie, nie o tym mówię. Sądziłam, że jesteś moim przyjacielem. A wtedy tak po prostu zniknąłeś. Nie rozumiałam co się stało. Czułam taką bliskość, a zaraz potem gdzieś przepadłeś. Sprawiłeś, że w Ciebie uwierzyłam, a zaraz potem się zawiodłam. Czy tak to już z Tobą jest? Czy pozwalasz innym zbliżyć się do siebie, aby później sprawić im zawód?"
|
|
 |
"Jeśli naprawdę ci na kimś zależy, pozostawisz mu swobodę działania, choćby to działanie było nie po twojej myśli. Jeśli naprawdę kogoś kochasz, pozwolisz, by złamał Ci serce".
|
|
 |
"Zdarzenia, spotkania, mijające dekady, refleksje, muzyka... Każdy z tych elementów ma swój własny rytm. Prawda nie zna czasu. Jakieś spotkanie okazuje się "decydujące" kilka lat później; jakiś "pierwszy raz" nabiera charakteru "pierwszego razu" dopiero wtedy, gdy sprowokuje zmianę, może za setnym razem..."
|
|
 |
Układasz swoje życie beze mnie, ale ja bez Ciebie nie potrafię swojego ułożyć. Nie umiem, nie chce, nie wiem nawet jak. Proszę Cię wróć. Bez Ciebie wszystko tak bardzo jest nie na miejscu. Tak bardzo boli i tak mocno rozpierdala na kawałki. Potrzebuję Cię, ponieważ Cię kocham. Proszę Cię, przyjdż, przytul mnie i już nigdy nie zostawiaj. Błagam. Nie chcę żyć bez Ciebie. / he.is.my.hope
|
|
 |
Straciłam grunt pod nogami. Puściłam swoje życie w jakąś niewolę, z której teraz nie jestem w stanie się wydostać. Zamknęłam się w sobie. Przestałam wierzyć ludziom i dopuszczać ich do siebie. Odrzuciłam to co tylko mogłam, aby spróbować zapomnieć czym jest ból a czym są uczucia. I to właśnie jest coś bolesnego. Coś przed czym jako człowiek nie potrafię uciec. Zamknęłam się w jakiejś klatce, która jest moim ratunkiem przed ludźmi i ich fałszywością. I choć to niekiedy pomaga to nie zawsze idzie w parze z uczciwością. Dlatego już dziś chciałabym stracić pamięć i wymazać ostatnie 5 lat z pamięci. Chciałabym zapomnieć te dawne wydarzenia, ale jak również i te, które są świeże. Noszę w sobie przez to tyle nienawiści, że nie chcę już żyć w poczuciu takiej beznadziejności i nieufności. Skazałam siebie na ból i cierpienie, więc przyjdzie czas kiedy pozwolę sobie na coś więcej. Obecnie chcę zapomnieć, że żyję, że istnieje w tym świecie moja dusza.
|
|
 |
Pojawiłam się w Twoim życiu, kiedy nie do końca byłeś na to gotowy,ale mimo to ja byłam w nim zawsze.Wtedy, kiedy tego chciałeś,potrzebowałeś i wtedy,gdy znikałeś.Chyba wtedy byłam przy Tobie najbardziej i najbliżej, bo ciągle sercem i myślami. Często miałam wrażenie, że byłam dla Ciebie tylko lekarstwem na to co Cię bolało.Lekiem na pustkę,zagubienie, zły dzień czy nudę.Lekiem,który się odstawia, kiedy minie okres rekonwalescencji i człowiek poczuje się gotowy zacząć znowu żyć. Tak, właśnie tak się czuję. Byłam Twoim andtidotum, uzdrawiającym, ale nieuzależniającym. Żaden czas, ani starania nie sprawiły, że nie potrafiłbyś mnie odstawić. Tak łatwo mnie odstawiłeś jakbym była niedobrym i gorzkim lekarstwem.Panaceum, które miało za zadanie tylko wyleczyć,a nie wzmacniać i stanowić ochronę.Czuję się jak lekarstwo,które odrzuca się z ulgą i bez którego zaczyna się nowe, lepsze życie.Przykro mi, że nie stałam się Twoim narkotykiem, który chciałbyś przyjmować do końca swoich dni. / h.i.m.h
|
|
|
|