 |
nic nie utkwiło mi w pamięci tak jak Jego oczy. nawet głos jakoś stracił barwę i nie umiem go już odtworzyć w wyobraźni. ale nie pozbędę się obrazu dwóch złocistych tęczówek, nakrapianych bursztynem z odcieniami czekolady. one tkwią w moim umyśle, o każdej porze. są czymś, czego nigdy nie chcę zapomnieć. / nieswiadomosc
|
|
 |
- Malutka, daj swój numer. - 38. -No.. I co dalej? -Nic. Chyba moja stopa nie wygląda na większą, co?
|
|
 |
Ken, Barbie, i ich plastikowa miłość.
|
|
 |
i zrozum, że nie wolno niczego żałować. żadnego słowa, uśmiechu, czy pocałunku. żadnej wspólnej chwili. niczego. nigdy nie żałuj, że kochałaś. / nieswiadomosc
|
|
 |
nic mi się w życiu nie układa. nawet grzywka.
|
|
 |
tak, zakochałam się Tobie. ale pamiętaj, że to nie daje Ci prawa mnie ranić. / nieswiadomosc
|
|
 |
tracisz wszystko, bo bałaś się zrobić krok do przodu. w miłości nie ma tchórzostwa, zapamiętaj. / nieswiadomosc
|
|
 |
nie przesiaduję na parapetach, nie popijam malinowej herbaty. nie płaczę nocami w poduszkę. nie znam na pamięć wiadomości od Niego. nie liczę dni od ostatniego spotkania. nie słucham naszych piosenek. ale cierpię bardziej niż możesz sobie wyobrazić. tylko że tam, w środku, gdzie nikt obcy nie ma prawa wstępu. / nieswiadomosc
|
|
 |
oświadczam, że od dziś mam totalnie wyjebane. muszę tylko poczekać, aż naprawdę w to uwierzę. / nieswiadomosc
|
|
 |
to całkiem fajne kiedy siedzimy z nią i kumplem na ławce. potem pada jakieś hasło i już tarzamy się ze śmiechu. chwilę potem ona leży w piaskownicy a ja zachodząc się próbuję wyciągnąć mu sznurek z kaptura. potem on chwyta mnie w pasie i kręci dopóki nie pogubię butów. moje kategoryczne protesty przypieczętowane jego przytulaniem na siłę. wkurwianie mnie na maksa. polewka z jego byłej. chwile później to ja leżę w piaskownicy, a ona próbuje mu oddać za tamto. te spojrzenia sąsiadów i staruszek na ławkach. wszystko byłoby fajnie, gdyby nie ten piasek w majtkach./ nieswiadomosc
|
|
 |
tak odpowiedzialna i poukładana, tylko dla niego potrafiła być tą niegrzeczną. / nieswiadomosc
|
|
 |
te wieczory kiedy leżymy na stole pingpongowym koło szkoły, drąc mordy jak najebane. śmiejemy wtedy ze wszystkiego, odganiając upierdliwe komary i licząc gwiazdy. dojadamy żelki, które potem i tak lądują na ziemi, bo nie zdołałyśmy ich zjeść przez napad śmiechu. a potem następuje chwila ciszy. i znów wraca temat Jego osoby. / nieswiadomosc
|
|
|
|