 |
ciekawe jak to jest, być dla kogoś wszystkim ? / nieswiadomosc
|
|
 |
i jestem całkiem silna, dopóki nocą nie dopadnie mnie natłok myśli./ nieswiadomosc
|
|
 |
skończyło się coś co nie miało prawa nigdy się rozpoczynać. ten pierwszy krok ku odejściu bolał mnie tak bardzo, jak tysiące igieł, wbijanych jedna przy drugiej w każdy centymetr ciała. uniemożliwił normalne myślenie, w każdej chwili nie dając o sobie zapomnieć. tylko, że to wreszcie musiało się stać. nie żałuję. choć właściwie byłoby podobnie. jedynie igły zamieniłby nóż, rozcinając mnie na połowy, równocześnie z Twoim "żegnaj". / nieswiadomosc
|
|
 |
linkin park ♥ : leave out all the rest ♥ what I've done ♥ numb ♥ new devide ♥ shadow of the day ♥ waiting for the end ♥ in the end ♥ the catalyst ♥ iridescent ♥ Chesteeeer ♥ / N
|
|
 |
widzisz ją ? leży tam, pod ścianą. poplamiona sukienka odkrywa jej nogi. drżącą dłonią wciąż trzyma kieliszek. po chwili go upuszcza, szkło z hukiem roztrzaskuje się na podłodze a ręka bezwładnie opada. może alkohol zaczął działać ? a może po prostu usycha z miłości. jej ramiona unoszą się i opadają, targane szlochem. chyba nie wytrzymała. może już odpuściła i się poddała. a może właśnie walczy ? coś jasnego przeleciało przez pokój, straciła przytomność. niewyczuwalny wiatr bawi się jej sukienką, nienamacalne usta, szepczą ostatnią modlitwę. przegrała. / nieswiadomosc
|
|
 |
czy czujesz to zimno ? te drgania powietrza, przesyconego tylko jednym oddechem ? fala desperacji zatapiająca cię tak bezpowrotnie. i nie ma żadnych ramion, które obejmą cię w chwili najgorszego upadku, nie ma żadnych ust, które wypowiedzą błahe "będzie dobrze". i żadnych oczu, które spojrzą w twoje i dadzą do zrozumienia, że nie jesteś sama. nie ma nic. tylko żal i smutek, który musisz w sobie zebrać, by potem pozwolić mu odejść. chociaż niemym krzykiem będziesz wołać o ratunek, nikt nie przyjdzie. upadniesz. być może nie wstaniesz. być może twojej duszy już dawno nie ma. /nieswiadomosc
|
|
 |
czasem rozwiązania wcale nie są tak proste, a jedynym sposobem na ratunek jest rozstanie./ nieswiadomosc
|
|
 |
sleeping is my drug, bed is my dealer, and alarm clock is the police.
|
|
 |
z każdym kolejnym dniem grudnia, puszczam wszystko w niepamięć. przemarznięte dłonie ogrzewam na kubku, z którego kiedyś zawsze pił. ale nie myślę już o tym. teraz to po prostu kubek. to po prostu łóżko, na którym tyle razy leżał. i przecież to jedynie pachnąca nim poduszka, nic wielkiego. tak chcę zapominać. odepchnąć wszystko od siebie i bezcelowo gapić się w ścianę. bez głosów krzyczących jego imię w każdą noc i bez długich minut przepełnionych tylko jednym oddechem. może pasowałoby zrobić taki totalny remont. przemalować ściany, kupić nowe łóżko, bo to jest do granic przesiąknięte jego zapachem. i koniecznie nowy dywan, bo na tym jest plama po winie, które rozlał kiedyś przypadkiem. wszystko wymienić. wszystko co jeszcze mnie z nim łączy. i serce, pasowałoby odnowić. czy coś poza nową miłością oferuje takie usługi ? coś, poza kolejnym samobójstwem ? / nieswiadomosc
|
|
 |
resztki dymu ulotniły się przez uchylone okno. było już za późno. zbyt długie rozmyślanie, zbyt mało czynów. odejście czasem jest jedynym rozsądnym wyjściem. a to co rozsądne, tak często boli. i jak kiedyś każdy dzień był nową historią, tak dziś jest cieniem, minutami ciasno upchanymi w dobę. może to wszystko było nic nie warte, może oddałeś mi za dużo, może ja za wiele brałam. ale tak własnie miało być. jak obracany w palcach, dopalający się papieros, skończyło się. przeminęliśmy./ nieswiadomosc
|
|
|
|