skończyło się coś co nie miało prawa nigdy się rozpoczynać. ten pierwszy krok ku odejściu bolał mnie tak bardzo, jak tysiące igieł, wbijanych jedna przy drugiej w każdy centymetr ciała. uniemożliwił normalne myślenie, w każdej chwili nie dając o sobie zapomnieć. tylko, że to wreszcie musiało się stać. nie żałuję. choć właściwie byłoby podobnie. jedynie igły zamieniłby nóż, rozcinając mnie na połowy, równocześnie z Twoim "żegnaj". / nieswiadomosc
|