 |
|
siedziałam obok wanny, gdy brałeś kąpiel. zanurzyłeś całe swoje ciało w wannie wypełnionej pianą. klęczałam tuż obok niej, głaszcząc Cię po twarzy. - mała, wiesz że nie powinniśmy. jestem wandalem. a Ty jesteś dla mnie zdecydowanie za grzeczna. księżniczka potrzebuje księcia. nie złego chłopca, chodzącego w kapturze po ulicy. - powiedział. następnie wziął do dłoni strzykawkę i wstrzyknął sobie do żyły płyn o złocistym odcieniu. - heroina, maleńka. - powiedział z zagubionym już wzrokiem. - za grzeczna, mówisz? wzięłam do dłoni tą samą strzykawkę, którą upuścił na łazienkowy dywanik. naśladowałam każdy jego ruch. do żyły wpłynęły resztki mętnej cieczy zawartej w strzykawce. - ej! co Ty wyprawiasz? - spytał podnosząc się z wanny. - też potrafię być niegrzeczna. zobacz jak do siebie pasujemy. - powiedziałam, widząc przed oczami mroczki. popchnęłam go, wpadając razem z nim do wanny. zaczęliśmy się całować. - skrzywdzę Cię - wyszeptał między pocałunkami. - nie skrzywdzisz. - odpowiedziałam.
|
|
 |
|
Przez cały rok dostałam od niego tylko 3 róże. Zostawiłam by je ususzyć i mieć na pamiątkę. Ale obiecuję że jak dostanę teraz od kogoś różę, wezmę ją a potem oderwę wszystkie płatki i zjem, a łodygą będę sie okaleczać. A to wszystko przez Niego.
|
|
 |
|
wole nie żyć w ogóle niż być pieprzona egoistka myślącą wyłącznie tylko o sobie.
|
|
 |
|
Boże daj mi chłopaka który widząc moje łzy przez tego typka wylane, dotknie mojego policzka i powie że jest skończonym dupkiem, a obiecuje że już nie dotknę papierosa.
|
|
 |
|
Może i zostawiłeś mnie po raz setny i za każdym razem do Ciebie wracałam, ale teraz kiedy zrobiłeś to po raz wtóry, nie myśl że wrócę jak wtedy. Być może będziesz obiecywał, że więcej mnie nie zostawisz < jak zwykle> a wiesz co ja wtedy zrobię ? Na pewno nie będę tak głupia jak wtedy i do ciebie wrócę. więc nawet powiem Ci że już mnie nie łapiesz za serce.
|
|
 |
|
nic nie równa się z tym jak nieokiełznana satysfakcja przeze mnie przemawiała kiedy dałam Ci w twarz, a Ty zacząłeś płakać. zawsze łgałeś, że nigdy nie uroniłeś łzy. że jesteś skurwysynem z kamienia. wierzyłam. aż do momentu, kiedy chwyciłeś się za znokałtowany policzek i zacząłeś zanosić się płaczem. nie wspominałeś, że ojciec podnosił na Ciebie rękę. że każdy gwałtowny ruch w Twoim kierunku uruchamia lawinę wspomnień. uwierz, że gdybym wiedziała jak będziesz cierpiał, wybrałabym inną formę zemsty. bardziej wykwintną formę destrukcji. taką po której nie przytuliłabym Cię jak kilkuletniego chłopca, ocierając Twoje łzy rękawem swojego swetra. dokładnie w ten sam sposób jak robiła to Twoja matka za każdym razem po tym, gdy dostawałeś baty w dzieciństwie.
|
|
 |
|
weź się we mnie zakochaj ^^ //siskate425
|
|
 |
|
marzenia -przecież One sie nie spełniają . mi się nigdy nie spełniają .-i rozpłakała się //siskate425
|
|
 |
|
przyjaciele przyjaciele przyjaciele tam gdzieś między Nimi musi kryć się miłość //siskate425
|
|
|
|